W nocy z soboty na niedzielę San Antonio Spurs niespodziewanie ograli Minnesotę Timberwolves 113:103, a z ławki tego spotkania nie oglądał Gregg Popovich. Legendarny trener w ostatnich latach sporadycznie opuszczał mecze z powodów zdrowotnych, ale zdaniem amerykańskich mediów teraz jego przerwa potrwa nieco dłużej. Co dzieje się z 75-latkiem?
Według informacji ESPN oraz "San Antonio Express-News" rywalizacja z Timberwolves to nie jedyna, którą opuści Popovich. Prawie 76-letni trener ma również być nieobecny podczas nadchodzących spotkań z Los Angeles Clippers i Houston Rockets, które zaplanowano na noc 5 i 7 listopada. Powodem są problemy zdrowotne.
Legendarny trener źle poczuł się przed ostatnim spotkaniem, a Amerykanie piszą o "nieujawnionej chorobie". Uspokajają jednak, że na szczęście nie chodzi o nic poważnego, a trener po prostu "potrzebuje odpoczynku". "San Antonio Express-News" powołuje się na źródła z zespołu i informuje, że trener "czuje się ok".
Pod jednym ze wpisów z tą informację kibice aż zadrżeli i od razu zaczęli wysyłać życzenia zdrowia absolutnej legendzie NBA. "Mam nadzieję, że 'Pop' ma się dobrze, dużo zdrowia" - czytamy. "Modlimy się za najlepszego w historii" - dodają inni kibice. "Przykro to słyszeć, trzymaj się trenerze" - brzmi wiele głosów fanów.
Przed wielu Popovich jest słusznie uznawany za jednego z najlepszych trenerów w historii i jednocześnie cieszy się sporą sympatią kibiców NBA. Od 1996 roku pracuje jako pierwszy trener San Antonio Spurs, z którymi pięć razy wygrywał ligę. Sam trzykrotnie został wybrany najlepszym trenerem roku w NBA.
Pod nieobecność Popovicha drużynę z Teksasu poprowadzi jego asystent Mitch Johnson. Na razie w dwóch meczach z Clippers i Rockets, ale niewykluczone, że przerwa 75-latka potrwa nieco dłużej.