Starcie Anwilu Włocławek ze Stalą Ostrów Wielkopolski było hitem minionej kolejki w Orlen Basket Lidze. Anwil jest niepokonany od początku sezonu i przed starciem ze Stalą, jednym ze swoich największych rywali, miał bilans 11-0. Ostrowianie z wynikiem 7-5 byli w szerokiej grupie pościgowej, ale w poprzednich spotkaniach pokonali wicemistrza Polski Śląsk Wrocław oraz mistrza King Szczecin. Oznaczało to, że na parkiecie we Włocławku będzie działo się sporo. Tak faktycznie było, ale niewielu mogło spodziewać się kompromitujących scen w wykonaniu działaczy.
Na parkiecie nie brakowało zwrotów akcji. Goście w pierwszej kwarcie mieli nawet 11 punktów przewagi, ale do przerwy gospodarze prowadzili 46:45. Ostatecznie ekipa z Włocławka znacznie podkręciła tempo po długiej i choć Stal goniła, to w całym meczu Anwil triumfował 97:86, dzięki czemu umocnił się na pierwszym miejscu w ligowej tabeli.
Emocje udzielały się kibicom oraz działaczom klubu z Ostrowa Wielkopolskiego. Najwyraźniej zbyt mocno spotkanie przeżywał wiceprezes Stali - Grzegorz Ardeli. W sieci pojawiło się nagranie, na którym nie zachowuje się najlepiej.
Widzimy na nim Ardelego, który stojąc niedaleko ławki Stali, zatacza się, wpada na innych ludzi oraz prowokuje kibiców Anwilu. Ci odpłacali mu gwizdami, wyzwiskami, a wiceprezes gości nie ustępował w prowokacjach. Można stwierdzić, że w tym wszystkim miał również spore kłopoty z zachowaniem równowagi.
Wcześniej klub z Ostrowa Wielkopolskiego zarzucał miejscowym naganne zachowanie ochrony gospodarzy w stosunku do osób z zarządu Stali oraz jej kibiców i właśnie w odpowiedzi na to jeden z fanów zamieścił wideo.
"Zataczający się na meczu działacz to nie folklor - to kompromitacja i wstyd dla klubu z Ostrowa. To, co stało się na meczu Anwil - Stal zasługuje na potępienie. Stawia PLK w złym świetle. Mam nadzieję, że władze ligi w stanowczy sposób odniosą się do tej sytuacji" - napisał po spotkaniu Piotr Wesołowicz ze Sport.pl.
Wydaje się, że konsekwencji ze strony ligi wobec wiceprezesa Stali nie będzie. Sam zainteresowany też nie odniósł się do sytuacji i nie wyjaśnił powodów swojego zachowania.