King Szczecin z czterech pierwszych meczów w fazie grupowej koszykarskiej Ligi Mistrzów wygrał tylko jeden. Środowe spotkanie z niemieckim Riesen Ludwigsburg było dla niego ostatnią szansą, aby powalczyć o drugie miejsce w grupie.
Szczecinianie od samego początku przeważali, dzięki czemu po pierwszej kwarcie prowadzili 22:12. W drugiej jeszcze bardziej uciekli rywalom, w pewnym momencie różnica wynosiła nawet 17 punktów. To sprawiło, że w dalszej części spotkania King mógł sobie pozwolić na zastój (stracił dziewięć punktów z rzędu), który i tak odbił sobie w czwartej kwarcie. Ostatecznie wygrał 80:60, najskuteczniejszy na parkiecie był Andrzej Mazurczak z Kinga (19 punktów).
Zwycięstwo sprawiło, że mistrzowie Polski wyprzedzili Ludwigsburg w tabeli i mają duże szanse na zajęcie drugiej pozycji w grupie D. To o tyle ważne, że dzięki temu dostaliby teoretycznie słabszego przeciwnika w play-inach o drugą rundę (byłby to trzeci zespół grupy C). W dodatku mają tę przewagę, że w ostatniej kolejce zagrają z najsłabszym w grupie włoskim Sassari (bilans 1-4), podczas gdy Niemcy zmierzą się z o wiele mocniejszym AEK-iem Ateny (5-0).
Scenariuszy na ostatnią serię gier jest kilka. W przypadku wygranej szczecinianie utrzymają drugie miejsce. Jeśli przegrają, a Ludwigsburg wygra, to on zajmie drugie miejsce w tabeli - o tym, który będzie King zadecyduje bilans małych punktów w spotkaniach z Sassari (w pierwszym wygrał 93:85). Natomiast gdyby i Polacy i Niemcy przegrali, wtedy zostanie utworzona mała tabela pomiędzy nimi oraz Włochami (wszystkie trzy zespoły będą miały bilans 2-4). Zadecyduje różnica małych punktów w bezpośrednich meczach, którą na ten moment najkorzystniejszy ma zespół ze Szczecina (+24, Ludwigsburg -9, a Sassari -15). Kluczowe spotkania odbędą się 20 grudnia.