Jak ustaliło RMF FM, o pobicia doszło w środę 18 października. Koszykarki VBW Arki Gdynia świętowały zwycięstwo w EuroCupie 77:47 z Fribourgiem ze Szwajcarii. Według badań 27-letnia Amerykanka ma pęknięty oczodół. Policja zajęła się sprawą natychmiast po jej zgłoszeniu, przesłuchała świadków, zabezpieczyła dokumentację medyczną.
Jak wynika z oświadczenia właścicieli Tkacka Music Club, Mikayla Cowling została pobita przez ochroniarza klubu. Jednak nie był on zatrudniony bezpośrednio przez właścicieli Tkackiej, a był z zewnętrznej firmy, z którą klub współpracuje. Dotychczas policja mówiła o nieznanym sprawcy.
Udostępniono policji wszystkie nagrania z kamer z okresu zdarzenia. Klub chce maksymalnie współpracować z funkcjonariuszami w celu rozwiązania tej sprawy i ukarania winnego.
Poniżej prezentujemy całą treść oświadczenia, które szefowie Tkackiej przekazali "Przeglądowi Sportowemu Onet":
"W związku ze zdarzeniem, które miało miejsce w dniu 18 października 2023 roku na terenie klubu wyrażamy głębokie ubolewanie nad zaistniałą sytuacją i potępiamy wszelkiego rodzaju agresję przeciwko komukolwiek, szczególnie kobietom.
Pragniemy wskazać, że klub jest ochraniany przez firmę zewnętrzną, a w zdarzeniu nie uczestniczył pracownik naszego klubu.
Niezależnie od powyższego, w pełni współpracujemy z policją. Udostępniliśmy natychmiast cały dostępny monitoring i będziemy dążyć do pełnego wyjaśnienia sytuacji oraz wyciągnięcia konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych."
Kilka godzin wcześniej VBW Arka Gdynia wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że policja odnalazła już napastnika. "Mikayla stała się ofiarą brutalnego pobicia, do którego nigdy nie powinno dojść. Klub potępia wszelkiego rodzaju agresję, wyraża głęboki żal w związku z zaistniałą sytuacją i zrobi wszystko, by bronić dobrego imienia Zawodniczki oraz zapewni najlepszą opiekę zdrowotną i prawną" - czytamy.
Głos zabrał też Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni, który napisał na Twitterze (X): "Jestem oburzony, że doszło do tak haniebnej sytuacji. Przemoc i agresja są nieakceptowalne i trzeba się im sprzeciwiać".
48-letni ochroniarz usłyszał już zarzut uszkodzenia ciała. Był już karany, więc bardzo możliwe, że będzie traktowany jako recydywista, co może poskutkować maksymalną przewidzianą karą pozbawienia wolności - w tym przypadku 7,5 roku więzienia.