Jabari Parker został nowym koszykarzem FC Barcelony. W poniedziałek potwierdził to sam klub w mediach społecznościowych. 28-letni skrzydłowy zastąpi Nikolę Miroticia, który po sezonie odszedł do Olimpii Milano. Choć Amerykanin zapowiadał się na wielką gwiazdę NBA i zebrał tam spore doświadczenie, dyspozycja, jaką zaprezentuje w Europie, to jedna wielka zagadka. Dlaczego?
Parker na początku kariery rzeczywiście uchodził za spory talent. Jako junior kilkukrotnie był wybrany najlepszym zawodnikiem amerykańskich szkół średnich. W 2014 r. trafił do ligi NBA. Został wybrany w drafcie z numerem drugim przez Milwaukee Bucks. Najlepsze liczby notował w sezonie 2016/17, zdobywając średnio 20 punktów i sześć zbiórek na mecz. Jak przypomina dziennik "Mundo Deportivo" w Ameryce bywał nazywany "nowym LeBronem Jamesem". Jego rozwój zatrzymały jednak poważne kontuzje kolana.
Pierwsza przytrafiła mu się w grudniu 2015 r. Nie zagrał przez nią do końca sezonu. Zdołał jednak się wyleczyć i w Bucks w sumie spędził cztery sezony. W 2017 r. doznał urazu tego samego kolana, a kontuzja wielokrotnie się odnawiała. Potem gracz przechodził jeszcze kolejno do Washington Wizards, Atlanty Hawks i Sacramento Kings, ale w każdej z tych drużyn miał problemy z regularną grą. W końcu w 2021 dołączył do Boston Celtics. W sezonie 2021/22 rozegrał jedynie 12 spotkań i w styczniu zeszłego roku zerwano z nim umowę. Od tamtego czasu nie rozegrał ani jednego oficjalnego meczu.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Mimo to FC Barcelona postanowiła zaryzykować i zakontraktowała 28-latka. Jak donosi "L'Esportiu", zabezpieczyła się jednak na wypadek jego dalszych problemów ze zdrowiem. - Fizycznie Amerykanin jest w dobrej formie i chociaż nigdy nie wykorzysta stu procent swoich możliwości, to zrobi różnicę. Barcelona wprowadziła klauzule dotyczące rozwiązania kontraktu, aby chronić się przed jego ewentualnymi kontuzjami - czytamy.