Choć konkurencję ma sporą, to Dennis Rodman uchodzi za najbardziej pokręconego koszykarza w historii. I trudno się dziwić, bo pięciokrotny mistrz NBA od wielu lat cieszy się wielkim zainteresowaniem ze strony plotkarskich gazet i portali. Rodman, którego siedem razy wybrano do piątki najlepszych obrońców, był od zawsze trudny do rozszyfrowania.
Trudno byłoby zliczyć wszystkie ekscesy Rodmana. Wymierzył sędziemu cios z główki, przeglądał gazetę, siedząc na ławce rezerwowych Pistons, krzyczał "piep***ni Mormoni" na kibiców Jazz, uprawiał seks z Carmen Electrą na środku boiska treningowego Bullsów, odwiedził w Korei Północnej Kim Dzong Una, zapewniając o ich dozgonnej przyjaźni, twierdził, że Madonna kilka lat po zakończeniu ich związku chciała, by ją zapłodnił, proponując mu za to 20 mln dolarów (podobno rzucił wszystko, poleciał do niej prywatnym samolotem i podjął wyzwanie, ale jak się okazało bez szczęśliwego finału) - pisał o nim na Sport.pl Michał Gąsiorowski. Równie szalonych historii można byłoby mnożyć. Rodman znowu zrobił wokół siebie szum. Tym razem za sprawą tatuażu.
Właśnie się okazało, że Rodman zrobił sobie nowy tatuaż. Na prawym policzku namalował sobie twarz swojej dziewczyny. Kumpel z boiska Michaela Jordana spotyka się obecnie z modelką znaną na Intagramie jako Yella Yella.
O ich związku mówi, że to jego "Last Dance", nawiązując do niedawnej produkcji Netfkliksa "Ostatni Taniec" o mistrzowskiej ekipie Chigaco Bulls
- Dziękuję jej za to, że kocha mnie takiego, jakim jestem. I właśnie dlatego zrobiłem to dla niej - powiedział o swoim tatuażu.