Popis Jokicia w finale NBA! Odzyskali to, co stracili [WIDEO]

Trzeci mecz finałów NBA za nami. Rywalizacja przeniosła się do Miami, ale Heat u siebie nie sprostali Denver Nuggets i po porażce 94:109 przegrywają w całej serii (1-2). Kolejne triple-double zaliczył Nikola Jokić, który wspólnie z Jamalem Murrayem zapisał się w historii ligi.

Denver Nuggets, pierwszy zespół Konferencji Zachodniej, w tym sezonie po raz pierwszy w historii awansował do finałów NBA. Tam trafili na Miami Heat, ósmy zespół Konferencji Wschodniej. Po pierwszych dwóch meczach serii, rozegranych w Kolorado, był remis 1-1, co oznaczało, że Nuggets stracili przewagę własnego parkietu. Teraz rywalizacja przeniosła się na Florydę.

Zobacz wideo Jeremy Sochan porównany do gwiazdy NBA. "W tym wieku to imponujące"

Denver Nuggets o krok bliżej mistrzostwa NBA. Kolejny błysk Nikoli Jokicia i Jamala Murraya

W spotkaniu, które rozegrano w nocy ze środy na czwartek czasu polskiego, Nuggets odpłacili się rywalowi i wygrali na jego parkiecie 109:94. Po raz kolejny do zwycięstwa poprowadził ich Nikola Jokić, który zaliczył już drugie w tych finałach triple-double (32 punkty, 21 zbiórek i 10 asyst). Świetnie spisał się również Jamal Murray, autor kolejnego triple-double (34 punkty, po 10 zbiórek i asyst). Po raz pierwszy w historii finałów zdarzyło się, aby dwaj zawodnicy z jednego zespołu popisali się takim wyczynem w jednym meczu.

- Zapomnijmy na chwilę o statystykach. Od początku czułem, jaką energię mają w sobie Jamal i Nikola. Chcieli zrobić wszystko, by odzyskać przewagę parkietu. To ich najlepszy wspólny mecz w historii - mówił po mecz trener Nuggets Mike Malone. Ale wróćmy do tego, co działo się na parkiecie.

Murray już w pierwszych pięciu minutach zdobył osiem punktów i w dużej mierze dzięki niemu Nuggets utrzymali dystans do rywala. Pierwsza kwarta zakończyła się remisem 24:24, w drugiej coraz skuteczniej grał Jokić, dzięki czemu jego zespół zszedł na przerwę z prowadzeniem 53:48.

W trzeciej odsłonie Nuggets konsekwentnie powiększali przewagę nad rywalem i doprowadzili do stanu 82:68. W ostatniej kwarcie zespół z Denver mógł liczyć na rezerwowego Christiana Brauna, który skończył mecz z 15 punktami i był trzecim najlepszym strzelcem zespołu.

W Miami Heat po raz kolejny liderem wśród punktujących był Jimmy Butler (28), poza nim solidnie spisał się Bam Adebayo, który rzucił 22 pkt i dołożył do tego 17 zbiórek. Nie mieli oni wystarczającego wsparcia od pozostałych graczy, tylko Caleb Martin dobił do granicy 10 pkt.

- Nie mamy żadnych wymówek. Nie wiem, co się stało. Może fakt, iż graliśmy u siebie, zbytnio nas rozluźnił. To nie może się powtórzyć - mówił po meczu Jimmy Butler, a dziennikarza będący na konferencji pisali, że sala była wyjątkowa cicha, a koszykarze Heat - przygnębieni.

Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Czwarty mecz finałów NBA zostanie rozegrany w nocy z piątku na sobotę czasu polskiego. Heat są nazywani w koszykarskim światku mistrzami powrotów - możemy być więc pewni, że to nie koniec emocji w tegorocznej rywalizacji o pierścienie.

Więcej o: