Jeremy Sochan ma za sobą pierwszy sezon w NBA. Choć San Antonio Spurs ostatni mecz rozegrali 10 kwietnia, to Polak nie pojawił się na parkiecie od 23 marca i meczu z Milwaukee Bucks (94:130). To dlatego, że doznał kontuzji kolana, a że jego zespół nie miał szans na awans do play-offów, to postanowiono go oszczędzać.
Polski koszykarz na ligowych parkietach wyróżniał się nie tylko pod względem sportowym. Znane jest jego zamiłowanie do nietypowych fryzur, często zmienia nie tylko barwę włosów, ale i prezentuje różnorakie wzory. Na ciele ma też wiele tatuaży.
W ostatnim czasie Sochan pochwalił się nowym tatuażem. Tym razem było dosyć skromnie, na lewym przedramieniu wytatuował sobie bowiem napis "teraz", nawiązujący do jego polskich korzeni. Wydaje się, że ma on dla niego spore znaczenie, gdyż taki sam zrobili sobie jego bliscy. Widać to na zdjęciu, które zawodnik zamieścił w mediach społecznościowych.
Ekstrawagancki styl Polaka sprawił, że stał się on bardzo lubiany przez kibiców San Antonio Spurs. - Jest koszykarskim artystą, począwszy od samokreacji i image'u, zmian koloru włosów i wszyscy kibice Spurs to kupują. Miałem okazję być w San Antonio, w hali sportowej i na mieście i widać jak dzieciaki, młodzież, kreują swój wizerunek na wzór Jeremy'ego, bo on jest dla nich idolem - powiedział Rafał Juć, skaut Denver Nuggets, innego zespołu NBA.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W debiutanckim sezonie w NBA Jeremy Sochan rozegrał 56 spotkań. Średnio na parkiecie spędzał 26 minut, w tym czasie zdobywał 11 punktów, ponadto zaliczał 5,3 zbiórki oraz 2,5 asysty. Jego zespół z bilansem 22-60 zajął 15., czyli ostatnie miejsce w Konferencji Zachodniej.