W końcu! Sochan świetny i wreszcie zwycięski. Kompromitująca seria przerwana

13 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst - to dorobek Jeremy'ego Sochana w spotkaniu pomiędzy San Antonio Spurs a Utah Jazz. Zespół Polaka w końcu wygrał 102:94, czym zakończył passę szesnastu porażek z rzędu, która była najgorsza w historii klubu.

To udany rewanż Spurs na drużynie z Utah, z którą przegrali kilka dni temu 118:112. Tamten mecz do szczególnie udanych mógł zaliczyć Jeremy Sochan, który wówczas zdobył najwięcej punktów dla swojej drużyny. Zeszłej nocy nie był tak skuteczny, ale jego drużyna w końcu zwyciężyła (102:94) i zakończyła passę hańby. Seria 16. porażek z rzędu była najgorszą w historii klubu.

Zobacz wideo Granerud wreszcie zabrał głos. Tak tłumaczy słowa o parodii

Dobry występ Sochana. Spurs w końcu wygrali

Sochan przebywał na parkiecie 27 minut. W tym czasie rzucił 13 punktów oraz zanotował po 6 zbiórek i asyst. Ten dorobek, zwłaszcza punktowy, mógł być znacznie bardziej okazały, ale Polak trafił tylko 4 z 10 prób. Ponownie szwankowała zwłaszcza skuteczność z rzutów wolnych - 5/8. Mimo to był trzecim strzelcem drużyny. Czas z nim na parkiecie Spurs wygrali dziesięcioma oczkami.

Więcej punktów dla San Antonio zdobyli jedynie Doug McDermott (19 pkt) oraz Keldon Johnson (25 pkt). Najskuteczniejszym graczem dnia był Lauri Markkanen z Utah Jazz. Fin rzucił 28 punktów oraz zanotował 10 asyst. Bolączką przegrywającej drużyny gospodarzy były tego dnia rzuty z gry. Zanotowali raptem 35 procent celnych prób.

Przebieg spotkania był bardzo wyrównany. Żadna z drużyn nie potrafiła wypracować bezpiecznej przewagi. Przez dwie kwarty największa różnica między ekipami wynosiła dziewięć punktów. Przed ostatnimi dwunastoma minutami wynik był 73:71 dla Utah Jazz. W jej trakcie gospodarze ponownie sporo pudłowali. Nie trafili sześciu rzutów z rzędu, natomiast sama końcówka należała do gracza Spurs. Konkretnie do Keldona Johnsona, który w ostatnich dwóch minutach trafił czterokrotnie i dał tak długo wyczekiwane zwycięstwo Spurs - 102:94. 

To dopiero 15. zwycięstwo drużyny Gregga Popovicha w tym sezonie, która zajmują czternaste, przedostatnie miejsce w Konferencji Zachodniej. Mniej od nich, o dwa, mają jedynie Houston Rockets. Następny mecz ekipa Jeremy'ego Sochana, z Polakiem w składzie, zagra w nocy z czwartku na piątek polskiego czasu. Ich rywalem będzie Indiana Pacers.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.