Koszykarskie jaja w Polsce. Takie rzuty nie powinny się zdarzać [WIDEO]

Geoffrey Groselle, środkowy Legii Warszawa, nieco zbłaźnił się w przegranym 77:83, wyjazdowym meczu ligowym ze Śląskiem Wrocław. Z rzutu wolnego nie trafił nawet w obręcz. I to nie po raz pierwszy w tym sezonie.
Zobacz wideo Co dalej z Ponitką w reprezentacji? "Dużo się działo w jego życiu"

Była druga minuta drugiej kwarty meczu 17. kolejki Energa Basket Ligi Śląsk Wrocław - Legia Warszawa, czyli kolejnego już w tym sezonie rewanżu za finał poprzednich rozgrywek. Gospodarze przegrywali 24:29,  punkty dla gości zdobył Geoffrey Groselle. Amerykański środkowy, który ma także polski paszport, był przy tym faulowany i dostał dodatkowy rzut wolny.

Fatalne pudło w Energa Basket Lidze. Nie trafił nawet w obręcz [WIDEO]

Groselle nie popisał się na linii rzutów wolnych. Nie tylko nie zdobył dodatkowego punktu - nie trafił nawet w obręcz. Chciał umieścić piłkę rzutem od tablicy, a kompletnie mu to nie wyszło. Rzucił bowiem w górną część tablicy, a piłka - po odbiciu od niej - nie dotknęła choćby obręczy.

- Nawet nie w obręcz. No, dobrze, że w tablicę - mówili humorystycznie komentatorzy Polsatu Sport.

Groselle zdobył w meczu ze Śląskiem 14 punktów. Z linii rzutów wolnych miał fatalną, 28,6 proc. skuteczność. Trafił zaledwie dwa z siedmiu rzutów. Ten element gry to w tym sezonie jego olbrzymi problem - wykonywał 68 wolnych, trafił zaledwie 23, czyli tylko 33,8 proc. To wynik tragiczny.

Co ciekawe, Groselle o wiele lepiej rzucał z wolnych w w sezonie 2020/2021. Wtedy, grając w barwach Zastalu Zielona Góra, miał 63 proc. skuteczności. Amerykanin był wówczas MVP Polskiej Ligi Koszykówki.

Niespełna 30-letni Groselle od kilku miesięcy ma też polskie obywatelstwo i w listopadzie ubiegłego roku zadebiutował nawet w reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni w kwalifikacjach do mistrzostw Europy grali na wyjeździe z Chorwacją i wygrali 87:79. Groselle w 11 minut nie zdobył punktu, miał dwie zbiórki ofensywne, asystę i cztery faule. Wolnych nie wykonywał, ale za to spudłował wszystkie cztery rzuty z gry.

Po 17. kolejkach Śląsk prowadzi w tabeli Energa Basket Ligi z 32 punktami (15 zwycięstw i dwie porażki). Legia jest na piątym miejscu (bilans: 10-7).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.