Starcie Cavaliers z Bulls to był one man show. Donovan Mitchell miał udział przy 99 punktach Cavs, bo do 71 punktów dołożył również 11 asyst. To najlepszy wynik w NBA od czasów Wilta Chamberlaina i jego 100-punktowego meczu.
Bulls prowadzili przez praktycznie całe spotkanie. Mieli w drugiej kwarcie aż 21 punktów przewagi. Mitchell doprowadził do dogrywki, a Cavaliers podbudowani jego dobrym występem okazali się w niej lepsi i wygrali ostatecznie 145:134.
Mitchell trafił 22 z 34 rzutów z gry, w tym siedem "trójek". Do tego aż 20 razy trafiał z linii rzutów wolnych. - To najlepszy indywidualny występ, jaki kiedykolwiek widziałem - powiedział później gracz Cavs Kevin Love.
Mitchell jest najskuteczniejszym koszykarzem w jednym meczu od czasu legendarnego występu Kobego Bryanta, który w styczniu 2006 r. zdobył aż 81 punktów w starciu Los Angeles Lakers z Toronto Raptors.
Wynik Mitchella to też ósmy najwyższy w historii NBA. Więcej punktów w jednym spotkaniu zdobywali tylko Bryant, David Thompson (w kwietniu 1978 r. 73 pkt w meczu Nuggets z Pistons) i Wilt Chamberlain (robił to pięciokrotnie, najwięcej zdobył 100 pkt w 1962 r.).
- Zawsze wierzyłem, że mogę być jednym z najlepszych graczy w lidze. Czuję się wniebowzięty, że znalazłem się w tak wybitnym gronie - mówił Mitchell po zwycięskim meczu.
Koszykarz zebrał też pochwały od trenera Cleveland J.B. Bickerstaffa. - Mieliśmy okazję zobaczyć jeden z najlepszych występów w historii koszykówki. Donovan nigdy nie stawiał się ponad drużyną, nie można mu nie kibicować. Kazałem wszystkim innym schodzić mu z drogi - powiedział.
Pod względem liczby zdobytych punktów w jednym meczu Mitchell stał się rekordzistą Cavs. Dotychczasowy rekord - 57 punktów - należał ex aequo do LeBrona Jamesa i Kyriego Irvinga.
Cleveland Cavaliers zajmują czwarte miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej z bilansem 24 wygranych i 14 porażek. Chicago Bulls są na 12. pozycji, mając bilans 16 zwycięstw i 21 przegranych.