Czołowy polski sędzia fatalnie zaczął mecz. Skończyło się na stracie zęba [WIDEO]

Piotr Pastusiak nie będzie dobrze wspominał meczu EuroCup pomiędzy Reyer Venezia a BC Lietkabelis (74:71). Przy wyrzucie piłki czołowy polski sędzia został trafiony w twarz i stracił ząb.

Piotr Pastusiak to jeden z najlepszych koszykarskich arbitrów w Polsce. Od lat sędziuje spotkania międzynarodowe, między innymi w Final Four Euroligi, finale EuroCup, żeńskim EuroBaskecie czy na igrzyskach olimpijskich.

Zobacz wideo Co dalej z Ponitką w reprezentacji? "Dużo się działo w jego życiu"

Pastusiak podrzucił piłkę i został trafiony w twarz. Stracił ząb

W ostatni wtorek Polak został wyznaczony do poprowadzenia meczu piątej kolejki grupy A EuroCup. W Wenecji miejscowy Reyer rywalizował z litewskim BC Lietkabelis.

Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Na samym początku spotkania Pastusiak wykonał rzut sędziowski, w górę wyskoczyli Benas Griciunas z Lietkabelis oraz Mitchell Watt z Reyeru. Walkę o piłkę wygrał drugi z wymienionych, który zupełnie przypadkowo uderzył sędziego w twarz. Niedługo później okazało się, że wybił mu ząb.

Gra musiała zostać przerwana na kilka minut. Została wznowiona po tym, gdy Pastusiakowi udzielono pomocy medycznej.

W pierwszej kwarcie meczu lepiej radził sobie Reyer, która wygrał 17:14. W drugiej Litwini odrobili straty z nawiązką i do przerwy prowadził 38:33, po trzeciej części prowadził 55:52. O wyniku zadecydowało ostatnie pięć minut, gdy drużyna z Wenecji ze stanu 55:65 doprowadziła do wyniku 74:71. Jej najlepszym strzelcem był wspominany Watt, zdobywca 19 punktów. 

Dzięki tej wygranej Włosi mają bilans 3-2 i awansowali na czwarte miejsce w dziesięciozespołowej tabeli grupy A EuroCup. Lietkabelis z bilansem 2-3 spadło na ósmą pozycję. 

Przedstawicielem Polski w EuroCup jest Śląsk Wrocław. Dotychczas przegrał wszystkie cztery mecze w grupie B i zajmuje dziesiąte, czyli ostatnie miejsce w tabeli. Do kolejnej fazy awansuje po osiem najlepszych zespołów z obu grup.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.