Gortat przerwał "milczenie" po EuroBaskecie. O Ponitce mówi wprost

- Jest liderem naszej reprezentacji, ze Słowenią zagrał fenomenalny mecz, potrafił być liderem w wielkim wymiarze. I nic mu tego nie odbierze, ale czy to znaczy, że nie mogę powiedzieć, iż Mateusz przez cały turniej nie grał na równym poziomie? - tak o Mateuszu Ponitce wypowiedział się Marcin Gortat, który udzielił wywiadu portalowi Onet.pl.

- Z tym milczeniem to trochę przesada, bo po prostu postanowiłem nie nadużywać Twittera. Mieliśmy studio e-Winner, gdzie omawialiśmy wydarzenia z mistrzostw Europy, więc z wpisami rzeczywiście trochę się ograniczyłem - w rozmowie z portalem Onet.pl powiedział Marcin Gortat, który odniósł się do sukcesu polskich koszykarzy na EuroBaskecie.

Zobacz wideo Tyle zarabia Grbić w reprezentacji Polski. Jak wygląda jego przyszłość? [Sport.pl LIVE]

38-latek odniósł się do wyników kadry Igora Milicicia, mimo że w trakcie turnieju jego aktywność w tym względzie była mocno ograniczona. - O jednej kwestii muszę tutaj jednak wspomnieć – jestem teraz w Stanach Zjednoczonych i kilka meczów odbyło się nad ranem mojego czasu. A spotkanie z Ukrainą, to rozegrano nawet o takiej porze, że jeszcze spałem. Oglądałem je z odtworzenia, więc siłą rzeczy nawet nie mogłem na bieżąco niczego komentować - powiedział Gortat.

I dodał: - Generalnie jednak – wiele razy przekonywałem się, że wiele z tego, co napiszę, jest wyjmowane z kontekstu. Zwyczajnie nie chciałem, żeby moje wpisy stały się powodem do robienia jakiegoś niepotrzebnego zamętu, do szukania sensacji. To nie było potrzebne ani mnie, ani tej drużynie, w której nadal gra kilku moich kolegów z boiska.

W wielowątkowym wywiadzie Gortat odniósł się też m.in. do relacji z szefem Polskiego Związku Koszykówki - Radosławem Piesiewiczem - oraz liderem kadry - Mateuszem Ponitką. Były zawodnik NBA na początku roku publicznie pokłócił się z koszykarzem Pallacanestro Reggiana. 

Gortat o relacjach z Ponitką

- Z Mateuszem różnimy się w wielu sprawach, mamy z pewnością inne priorytety i każdy z nas wybrał inną drogę życiową. Jednak nie mam żadnego z problemu z uznaniem jego bardzo wysokiej klasy koszykarskiej. Jest liderem naszej reprezentacji, ze Słowenią zagrał fenomenalny mecz, potrafił być liderem w wielkim wymiarze. I nic mu tego nie odbierze, ale czy to znaczy, że nie mogę powiedzieć, iż Mateusz przez cały turniej nie grał na równym poziomie? - pytał Gortat.

I dodał: - Bo były przecież sytuacje, w których ktoś inny przejmował rolę kluczowego koszykarza, bo Mateusz spisywał się słabiej. Były momenty, w których był genialny, były takie, które wychodziły mu przeciętnie. Fajnie natomiast, że drużyna pokazała, iż nie jest uzależniona od jednego koszykarza. Bo ten zespół był ciągnięty także przez innych zawodników – "Sokoła", A.J., a także w niektórych momentach przez Olka Balcerowskiego.

- Olek musi wierzyć w siebie i pokazywać tę wiarę i siłę na parkiecie, nie może aż w takim stopniu poddawać się zniechęceniu, nawet jeżeli sytuacja nie rozwija się po jego myśli. Także miałem w życiu momenty, w których bywałem sprowadzony do parteru, gdy stawiano mnie w roli gościa, który sobie nie poradzi z poważną koszykówką. Dla mnie najlepszym rozwiązaniem w takich sytuacjach był mocny trening, tak intensywny, że po nim nie było już na nic siły. Uważam, że to najlepsza droga do budowania charakteru - zakończył Gortat.

Więcej o:
Copyright © Agora SA