O zwycięstwie Włochów zdecydowało pierwszych sześć minut czwartej kwarty. Przed nią Serbowie prowadzili 68:66. Na początku ostatniej części gry wicemistrzów Europy dopadła jednak strzelecka niemoc, a w ich grę ofensywną wdarł się chaos.
Z sześciu rzutów z gry Serbowie trafili tylko raz. Przy próbach z dystansu dwukrotnie mylił się Marko Gudurić, pod koszem zawiedli Vasilije Micić, Nikola Kalinić, a nawet największa gwiazda zespołu - Nikola Jokić.
A Włosi grali jak natchnieni. Imponowali szczególnie Marco Spissu oraz Achille Polonara, którzy po dwa razy trafili z dystansu. Na niewiele ponad cztery minuty przed końcem meczu Włosi wyszli na prowadzenie 82:70. I tego bezpiecznego prowadzenia nie oddali już do końca meczu. W jego końcówce, gdy rozstrzygnięcie stało się oczywiste, Serbom udało się jedynie zmniejszyć rozmiary porażki.
Włosi podnieśli się, mimo że pierwszą kwartę przegrali ośmioma punktami (20:28). Straty niemal w całości odrobili w drugiej i trzeciej kwarcie, mimo że w tej ich trener - Gianmarco Pozzecco - został wyrzucony z ławki rezerwowych. Stało się tak, bo sędziowie dwukrotnie odgwizdali włoskiej ławce przewinienie techniczne.
Pozzecco, opuszczając ławkę, wycałował i wyściskał wszystkich swoich zawodników, a do szatni schodził ze łzami w oczach. Media społecznościowe zalały później filmiki z Pozzecco w roli głównej, gdy w korytarzu na kolanach cieszył się z sensacyjnego zwycięstwa swojej drużyny.
Sensacyjnego, bo Serbowie obok Słowenii i Grecji byli jednymi z głównych faworytów do złotego medalu na tegorocznych mistrzostwach Europy. Jednak to nie oni, a Włosi zagrają z Francją w ćwierćfinale EuroBasketu 2022.
Co ciekawe, wszystkie niedzielne mecze 1/8 finału zakończyły się takim samym wynikiem. Mecze Polska - Ukraina oraz Finlandia - Chorwacja, tak samo jak Włochy - Serbia, kończył się rezultatem 94:86. W ostatnim meczu 1/8 finału Czesi zagrają z Grekami.
Pary 1/4 EuroBasketu: