Kosmiczna sensacja. Nie mieli pieniędzy, by jechać na EuroBasket, ograli mistrza Europy

Do kolejnej sensacji doszło w trakcie niedzielnych meczów EuroBasketu. Po szokującej porażce Hiszpanii z Belgią do równie dużej sensacji doszło w Kolonii, gdzie Bośnia i Hercegowina pokonała obrońcę tytułu - Słowenię - 97:93 i przerwała jej serię 11 zwycięstw na EuroBaskecie.

Po tym jak mistrzowie świata - Hiszpanie - przegrali w Tbilisi z 37. drużyną światowego rankingu - Belgią - wydawało się, że nic w niedzielnych meczach Eurobasketu już nas nie zaskoczy. Chwilę później reprezentacja Bośni i Hercegowiny powiedziała jednak: "sprawdzam".

Zobacz wideo Koszykarze byli 8. drużyną świata, teraz grają eliminacje eliminacji

W oddalonej o ponad 3500 km Kolonii 46. drużyna światowego rankingu FIBA pokonała czterema punktami obrońców tytułu i czwartą drużynę ostatnich igrzysk olimpijskich w Tokio - Słowenię. Bośniacy sensacyjnie przerwali serię 11 zwycięstw Słowenii z rzędu na EuroBaskecie. Aktualni mistrzowie Europy pięć lat temu wygrali wszystkie dziewięć meczów, a tegoroczny turniej zaczęli od zwycięstw z Litwą (92:85) i Węgrami (103:88).

A jeszcze kilka tygodni temu istniało zagrożenie, że Bośnia w ogóle nie wyśle kadry na Eurobasket - federacji brakowało kasy na organizację sparingów i sam wyjazd. Dopiero 16 sierpnia oficjalnie ogłoszono, że drużyna pojedzie, rząd wsparł federację.

Już początek niedzielnego meczu zwiastował duże problemy dla faworytów meczu, bo po pierwszych minutach Bośniacy prowadzili 8:0. Im dłużej jednak trwała kwarta, tym lepiej grali Słoweńcy. Wśród nich wyróżniał się zawodnik Chicago Bulls - Goran Dragić - i to m.in. dzięki niemu faworyci prowadzili po pierwszej kwarcie 32:26.

Chociaż na początku drugiej kwarty Słoweńcom udało się nieco powiększyć przewagę, to Bośniacy nie pozwolili im odskoczyć na dwucyfrowe prowadzenie. Co więcej, przed przerwą 46. zespół świata zmniejszył stratę do zaledwie trzech punktów (49:52).

Bośniacy sensacyjnie ograli Litwę na EuroBaskecie

Początek drugiej połowy to popis Bośniaków w rzutach za trzy punkty. Po dwóch trafieniach Johna Robertsona i jednej "trójce" Dzanana Musy zespół Adisa Beciragicia objął nawet czteropunktowe prowadzenie (58:54). Właśnie skuteczność w rzutach za trzy punkty okazała się kluczem do sukcesu. W całym meczu Bośniacy mieli aż 30 takich prób, a trafili aż 15 z nich.

Nakręconych Bośniaków uspokoili zawodnicy NBA - Luka Doncić oraz Vlatko Cancar. Pierwszy - gwiazda ligi, zawodnik Dallas Mavericks - asystował, a drugi - gracz Denver Nuggets - punktował z dystansu i półdystansu. Doncić, choć zdobył 16 punktów i miał po osiem zbiórek i asyst, nie był jednak w stanie odpowiedzieć na dobre rzuty za trzy rywali. Słoweniec sam próbował ośmiokrotnie, ale nie trafił ani razu.

Chociaż niezła gra słoweńskich gwiazd przywróciła drużynie sześciopunktowe prowadzenie (73:67), to po trzeciej kwarcie faworyci prowadzili tylko jednym punktem (73:72). Stało się to dzięki skutecznej grze Jusufa Nurkicia i "trójce" Adina Vrabaca.

Decydujący moment meczu miał miejsce w połowie czwartej kwarty. To wtedy w ciągu ponad 4,5 minuty Słoweńcy zdobyli tylko siedem punktów. A Bośniacy trafiali. Dzięki skutecznej grze pod koszem i dwóm "trójkom" Robertsona na trzy minuty przed końcem meczu ich przewaga wzrosła do pięciu punktów.

I była to przewaga, której zespół Beciragicia nie oddał już do końca. Bośniacy wygrali drugi mecz na tym EuroBaskecie. W pierwszej kolejce pokonali oni Węgrów (95:85), a w drugiej przegrali z Niemcami (82:92). Ich wygrana nie jest jednak przypadkiem. 27 sierpnia, czyli tuż przed ME, Bośniacy w eliminacjach mistrzostw świata pokonali po dogrywce Francję (96:90), czyli czwarty obecnie zespół świata.

Dla Bośniaków to największa wygrana na EuroBaskecie. Ostatni raz tak szczęśliwi mogli być w 2013 roku, kiedy w ostatniej kolejce fazy grupowej turnieju pokonali Litwę (78:72), która też zajmowała piąte miejsce w światowym rankingu, a która doszła wtedy aż do finału.

Na tamtym turnieju Bośniacy nie wyszli jednak z grupy. Teraz są o krok od tego. Po trzech kolejach z bilansem dwóch zwycięstw i jednej porażki zajmują trzecie miejsce w grupie. Po meczu faworyzowanych Francuzów z Węgrami Bośniacy pewnie spadną na 4. miejsce, ale i tak ich sytuacja jest bardzo dobra, bo Litwa i Węgry na turnieju nie wygrały jeszcze meczu.

Słoweńcy z bilansem 2-1 są tuż przed Bośniakami. W grupie B z bilansem 3-0 prowadzą Niemcy. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.