Po ataku Władimira Putina na Ukrainę wielu sportowców zrezygnowało z pracy w kraju najeźdźcy. Tak postąpił chociażby reprezentant Polski Grzegorz Krychowiak. Wszyscy oczekiwali, że w taki sam sposób zachowa się występujący w Zenicie Sankt Petersburg Mateusz Ponitka. Na początku wszystko na to wskazywało. 28 lutego klub wydał informację o rozstaniu z Polakiem, ale już dwa tygodnie później oficjalna wersja komunikatu uległa zmianie. Zespół poinformował, że 28-latek wrócił do Rosji i dalej będzie grać w drużynie. Ostatecznie Ponitka rozegrał tylko jedno spotkanie i rozwiązał umowę za porozumieniem stron.
Po powrocie do Polski zorganizowano konferencję prasową, na której głównym tematem miała być rezygnacja Ponitki ze współpracy z rosyjskim klubem. Bardzo szybko okazało się, że rozmowa poszła w zupełnie innym kierunku. Zamiast tłumaczyć skomplikowaną kwestię odejścia z Zenitu Sankt Petersburg, 28-latek skupił się na obrażaniu Marcina Gortata, który sam wcześniej nie szczędził mu ostrej, precyzyjnie wymierzonej krytyki. W ataku na byłego zawodnika NBA Ponitkę wspierał prezes PZKosz Radosław Piesiewicz.
Teraz ponownie do sytuacji z marcowej konferencji prasowej odniósł się Marcin Gortat. W trakcie rozmowy z Piotrem Zychowiczem na kanale "Historia Realna", były reprezentant Polski znów dosadnie wyraził swoje zdanie na temat Ponitki.
- Wylał się hejt. Ja skomentowałem, że po prostu zrobił to, co robił przez większość swojej kariery, czyli pomyślał tylko i wyłącznie o sobie - podkreślił Gortat.
Zdaniem byłego koszykarza, Ponitka powinien zachować się w taki sam sposób, jak Grzegorz Krychowiak, który natychmiast po agresji zrezygnował z pracy w rosyjskim FK Krasnodar i wrócił do Polski.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl. Były zawodnik Zenitu Sankt Petersburg przyznał, że jego powrót do Rosji był związany z brakiem możliwości szybkiego i natychmiastowego rozwiązania kontraktu. Z takim oświadczeniem nie zgadzał się Gortat. - Nie okłamujmy się. Są tysiące powodów na to, żeby zerwać taki kontrakt. Tym bardziej w sytuacji, kiedy wybuchła wojna. Dlatego jego tłumaczenia moim zdaniem były smutne i denne - odpowiedział dosadnie 38-latek.
Na koniec rozmowy były zawodnik NBA po raz kolejny odniósł się krytycznie do poziomu wspomnianej konferencji prasowej. - To była jedna, wielka kpina i dno Polskiego Związku Koszykówki. Opierała się na tym, jak uderzyć w Marcina Gortata. Powiedzieć, jak zły jestem. I na koniec dnia to chyba oni sobie bardziej zaszkodzili, niż uderzyli we mnie - podkreślił Gortat.