Kobe Bryant chciał go zniszczyć. "W jego umyśle była tylko jedna myśl"

- W umyśle Kobego była tylko jedna myśl: "zniszczyć mnie" - wspomina Luke Walton, który grał z Bryantem. Jak twierdzi, legenda NBA dała mu cenną lekcję życia podczas jednego z treningów, na który przyszedł dzień po imprezie.

Od śmierci legendarnego koszykarza w styczniu minęły dwa lata. Wciąż wiele osób go wspomina. Kobe Bryant był nie tylko wyjątkowym sportowcem, ale także człowiekiem. 

Zobacz wideo Iga Świątek dorównała siostrom Williams. Wielka przemiana

Bryant dał lekcję Waltonowi. "Musiał poczuć ode mnie trochę alkoholu"

Gwiazdor NBA żył w myśl pewnych zasad i chciał je wpajać swoim kolegom z drużyny. Luke Walton był jednym z tych, którzy przeżyli to na własnej skórze. - Pewnego dnia przyjechałem na trening, a ponieważ wieczorem dnia poprzedniego prawdopodobnie wypiłem za dużo, musiał poczuć ode mnie woń alkoholu - zaczął wspominać Walton.

- Kobe następnie poinformował resztę zespołu o mojej sytuacji i poprosił wszystkich, aby nie udzielali mi żadnej pomocy w defensywie, kiedy nadejdzie moja kolej, aby go kryć. Kiedy to się zaczęło, wezwałem pomoc i żaden z moich kolegów z drużyny się nie pojawił. Na początku się roześmiałem i powiedział, że "to jest fajne", ale w umyśle Kobego była tylko jedna myśl: "zniszczyć mnie".

Z biegiem czasu kolega klubowy Bryanta zrozumiał, że była to dla niego bardzo cenna lekcja. - Podczas tego treningu zdobył prawdopodobnie 70 punktów. Jego zabójczy instynkt i etyka pracy pozostały ze mną na zawsze - zakończył były już trener Sacramento Kings.

Do tragedii, w której zginął Kobe Bryant, doszło 26 stycznia 2020 roku. W południowej Kalifornii rozbił się helikopter, na pokładzie którego była też 13-letnia córka legendy koszykówki - Gianna, a także siedem innych osób, włączając w to pilota.

Więcej o: