Koniec fenomenalnej serii Phoenix Suns. Wielki rewanż Warriors

Zakończyła się fenomenalna seria 18 zwycięstw z rzędu w wykonaniu Phoenix Suns. Finaliści ubiegłego sezonu NBA przegrali na wyjeździe z Golden State Warriors aż 96:118. Dzięki wygranej w "meczu na szczycie" to Warriors (19-3) są teraz najlepszym zespołem w całej lidze.

Phoenix Suns (przed tym meczem bilans 19-3) i Golden State Warriors (18-3) to dwie najlepsze drużyny na początku nowego sezonu NBA. We wtorek spotkały się one po raz pierwszy. Na parkiecie w Phoenix lepsi okazali się Suns, którzy wygrali 104:92. Dzięki temu finaliści ubiegłorocznych rozgrywek mogli kontynuować passę aż 18 zwycięstw z rzędu, rekordową w historii klubu.

Zobacz wideo Milicić zastąpił Taylora. "Spodziewam się odmłodzenia kadry"

Udany rewanż Warriors. Koniec serii Suns

Ta passa dobiegła końca w piątkowy wieczór w San Francisco, gdzie Suns musieli się mierzyć bez kontuzjowanej gwiazdy - Devina Bookera. Podrażnieni wtorkową porażką Warriors potrafili się zrewanżować przeciwnikowi, a kluczem do tego była dobra obrona oraz odpowiednie rozłożenie sił w ataku, gdzie aż pięciu koszykarzy gospodarzy miało powyżej 14 punktów - Stephen Curry (23 pkt), Gary Payton II (19), Andrew Wiggins (19), Juan Toscano Anderson (17) i Jordan Poole (14). U Suns takim wyczynem mógł się pochwalić jedynie najlepszy u gości Deandre Ayton, zdobywca 23 punktów.

Warriors już po pierwszej kwarcie prowadzili siedmioma punktami (28:21), a w drugiej ich przewaga urosła do dwucyfrowych rozmiarów, ale dobry finisz pierwszej połowy w wykonaniu Suns sprawił, że na przerwę obie drużyny schodziły przy wyniku 51:48 dla gospodarzy.

Kto jednak myślał, że mecz w Chase Center będzie trzymał w niepewności do końcowej syreny, mocno się przeliczył, bo po zmianie stron "Słońcom" tylko przez kilka minut udawało się utrzymywać rytm Warriors, którzy koniec końców zwyciężyli aż różnicą 22 punktów (118:96) i objęli prowadzenie w konferencji zachodniej z bilansem 19-3. Suns, którzy tym meczem przerwali serię 18 zwycięstw z rzędu, są na drugim miejscu z 19 wygranymi i 4 porażkami.

Derby LA dla Clippers

W innym hitowym piątkowym meczu NBA, derbach Los Angeles, minimalnie lepsi okazali się Clippers, którzy pokonali w Staples Center Lakers 119:115. "Jeziorowcom" nie pomógł nawet powrót LeBrona Jamesa (23 pkt), który wraz z Anthonym Davisem (27 pkt) zdobył dla Lakers 50 punktów.

Clippers odpowiedzieli zespołowością - aż czterech zawodników zdobyło powyżej 15 punktów, a sześciu mogło się pochwalić dwucyfrową zdobyczą. Najskuteczniejszy Marcus Morris miał 21, a Paul George 19 punktów. To właśnie Clippers prowadzili przez praktycznie całe spotkanie, a jedynym, na co było stać Lakers, było dwukrotne doprowadzenie do remisu. Na początku drugiej kwarty było po 25:25, a tuż po przerwie po 58. Obie drużyny zajmują miejsca w środku konferencji zachodniej NBA. Clippers z bilansem 12-11 są na szóstej, a Lakers (12-12) na siódmej pozycji.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Wyniki piątkowych meczów NBA:

Indiana Pacers - Miami Heat 104:113
Washington Wizards - Cleveland Cavaliers 101:116
Atlanta Hawks - Philadelphia 76ers 96:98
Brooklyn Nets - Minnesota Timberwolves 110:105
Houston Rockets - Orlando Magic 118:116
Dallas Mavericks - New Orleans Pelicans 91:107
Utah Jazz - Boston Celtics 137:130
Golden State Warriors - Phoenix Suns 118:96
Los Angeles Lakers - Los Angeles Clippers 115:119

Więcej o:
Copyright © Agora SA