Niebawem miną dwa lata od tragicznego wypadku, w którym zginął Kobe Bryant, jego 13-letnia córka Gianna oraz siedem innych osób. Doszło do niego w styczniu 2020 roku. Dziewięć miesięcy później żona legendy koszykówki złożyła pozew przeciwko hrabstwu Los Angeles.
Kobieta wraz z bliskimi innych ofiar domagała się odszkodowania w związku z domniemanym "naruszeniem praw obywatelskich, prywatności, a także zaniedbania i stresu emocjonalnego". W ciągu dwóch dni od wypadku światło dzienne ujrzało blisko 100 zdjęć, co miało być efektem działań niektórych przedstawicieli departamentu szeryfa Los Angeles.
Stacja CNN przekazała, że hrabstwo Los Angeles zażądało, aby żona Bryanta i pozostałe osoby złożyły niezbędna badania lekarskie, których celem jest wykazanie, czy ich emocjonalne cierpienie jest spowodowane katastrofą helikoptera, czy też samym wyciekiem zdjęć.
Hrabstwo nie chce doprowadzić do procesu i twierdzi, że "niektóre badania psychiatryczne udowodnią, że większość stresu 39-latki wynika z katastrofy, nie zaś z publikacji fotografii". Dodano przy tym, że "Vanessa Bryant nie może cierpieć na stres z powodu ujawnienia zdjęć z miejsca wypadku, których nigdy nie widziała i które nigdy nie były publicznie rozpowszechniane".
Według amerykańskich mediów prawnicy kobiet nie chcą doprowadzić do konieczności przeprowadzania badań. Otoczenie Vanessy Bryant oczekuje "mniej inwazyjnych środków", które miałyby udowodnić wpływ wycieku zdjęć na stan emocjonalny powodów.
- Nie trzeba ekspertów, a na pewno przymusowego ośmiogodzinnego badania psychiatrycznego, aby ocenić charakter i zakres niepokoju spowodowanego przez niewłaściwe zachowanie pozwanych - przekazali przedstawiciele kobiety.