Marcin Gortat tłumaczy się ze swoich słów. "To jest sk*********ie"

Marcin Gortat odniósł się do własnych słów sprzed kilku dni, w których skrytykował kobiety, zarabiające na Instagramie. - Niestety, wiele instagramerek, influenserek, aktywistek i feministek nie do końca zrozumiało mój przekaz - powiedział Gortat w rozmowie z Joanną Koroniewską-Dowbor i Maciejem Dowborem w programie "Domówka u Dowborów".

Marcin Gortat wywołał ostatnio sporą burzę swoimi słowami na temat kobiet, która zarabiają na Instagramie. Były koszykarz w rozmowie z "Żurnalistą" bardzo mocno skrytykował influenserki. 

Zobacz wideo Kuriozalna zmiana Paulo Sousy. Nikt się tego nie spodziewał

- Gardzę kobietami, które uważają, że są kimś, a tak naprawdę nie są tymi osobami, za które się podają. Nienawidzę kobiet, które zaczynają dzień od tego, że rano odpalają Instagram i wstawiają pierwszy post, zanim pójdą do ubikacji albo zjedzą śniadanie. (...) Gardzę kobietami, których życie opiera się na tym, żeby sprzedać post za 3, 4 albo 5 tysięcy złotych, bo mają deal z jakąś firmą. Nie trawię takich osób. Nie trawię osób, które nie mają podstawowych wartości życiowych, sprzedają wszystko ze swojego życia codziennie, wystawiając swoją prywatność w mediach - powiedział wtedy Gortat.

"To jest sk*********ie coś takiego wstawiać"

Słowa byłego zawodnika NBA odbiły się szerokim echem w mediach. Słowa były kontrowersyjne, więc oczywiście znalazła się grupa osób, które Gortata mocno skrytykowały. Kilka dni po tej wypowiedzi Gortat starał się wyjaśnić swoją wypowiedź. Kolejny raz używając ostrych słów.

- Niestety, wiele instagramerek, influenserek, aktywistek i feministek nie do końca zrozumiało mój przekaz. Zrozumiało może 10-15 procent ludzi. Otrzymałem dużo wiadomości, pochwał, że to powiedziałem, ale to nie o to chyba chodziło - powiedział Gortat w rozmowie z Joanną Koroniewską-Dowbor i Maciejem Dowborem w programie "Domówka u Dowborów".

I dodał: - Dwa przekazy poszły. Jeden to był niby mój atak na kobiety, a dwa to że ja się medialnie rozliczam z moimi byłymi. To jest kompletną głupotą i bzdurą. Nie wymieniłem żadnej mojej byłej, nie mówiłem, że one tak się zachowywały.

- Nigdy nie rozliczałem moich byłych dziewczyn i narzeczonych z czegokolwiek i nigdy tego nie zrobię. Tym bardziej perfidne jest, aby wstawiać tam Alicję, która chyba ze wszystkich moich dziewczyn nigdy nic nie wstawiała i nigdy by takich postów nie wstawiała za te 3 tysiące złotych. To jest sk*********ie coś takiego wstawiać - zakończył Gortat, broniąc byłej partnerki - Alicji Bachledy-Curuś.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.