Wstrząsający reportaż o molestowaniu koszykarek opublikował w czwartek serwis WP Sportowe Fakty. Dziennikarze opisali w nim anonimowe relacje kilkunastu koszykarek, które oskarżają trenera Romana Skrzecza o znęcanie psychiczne i molestowanie.
"Podcięcie żył musi bardzo boleć, więc zastanawiałam się nad skokiem z mostu albo tabletkami. Chciałam zasnąć i się nie obudzić. Nikt nie traktował mnie jak on"; "Zniszczył mi dzieciństwo. W szkole byłam na tabletkach uspokajających, bez nich nie mogłam zasnąć. Ciągle mam koszmary"; "Leczę się na depresję i stres pourazowy. Jestem pod opieką psychiatry, biorę leki" – to tylko kilka z ich relacji.
Po publikacji reportażu swoje historie z podobnymi doświadczeniami ujawniły kolejne koszykarki, które odpowiedziały na apel PZKosz, by podały swoje nazwiska, m.in. Anna Makurat i Natalia Klimek.
Na reakcję władz nie trzeba było długo czekać. Przemysław Czarnek, minister Edukacji i Nauki zlecił mazowieckiemu kuratorowi oświaty natychmiastowe sprawdzenie sytuacji i przeprowadzenie kontroli w szkole w Łomiankach. Sprawą ma zająć się także Prokuratura Krajowa.
Jak dowiedziały się Sportowe Fakty, zawiesić współpracę ze Skrzeczem zamierza UKS Trójka Żyrardów. To klub, w którym po odejściu z SMS w Łomiankach w 2019 r. pracował on jako trener młodzieży. Oficjalne pismo w tej sprawie ma pojawić się jeszcze w poniedziałek.
Roman Skrzecz jeszcze w trakcie wakacji prowadził zajęcia przygotowawcze do nowego sezonu.
Stanowisko zajął także Polski Związek Koszykówki. W piśmie oświadcza, że "nigdy nie tolerował i nie będzie tolerował przemocy psychicznej, a tym bardziej wszelkiego rodzaju molestowania seksualnego w polskiej koszykówce", ale również, że zarzuty przekraczają związkowe kompetencje.