Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
- Nagła i szokująca śmierć głęboko wstrząsnęła wszystkimi w klubie - czytaliśmy w oficjalnym oświadczeniu Crvenej zvezdy Belgrad. Przyczyną śmierci był zawał serca, jednak serbskie media podkreślały, że Michael Ojo niedawno zakaził się koronawirusem. Koszykarz miał być już zdrowy i udał się na indywidualny trening, podczas którego stracił przytomność. Od razu został przewieziony do szpitala, ale na pomoc było już za późno.
Prezes klubu, w którym grał Ojo, za zgodą jego rodziny, przedstawił nowe fakty w sprawie. Nebojsa Cović przyznał, że zawodnik był zakażony koronawirusem na przełomie czerwca i lipca. Ojo trzykrotnie robił testy i za każdym razem otrzymywał jednak wynik negatywny.
Na początku lipca u koszykarza zdiagnozowano też zapalenie płuc. Mimo że Ojo przyjmował antybiotyk, to jeszcze pod koniec zeszłego miesiąca wyniki jego badań były kiepskie. Dopiero 5 sierpnia, dwa dni przed śmiercią zawodnika, wykazały one, że zapalenie płuc ustąpiło.
Mimo choroby Ojo wziął udział w trzech treningach 31 lipca oraz 3 i 4 sierpnia. Cović przyznał, że lekarze odradzają aktywność fizyczną od trzech do nawet sześciu tygodni po przejściu zapalenia płuc i że wcześniejsze zakażenie koronawirusem w połączeniu z przebytą chorobą mogło mieć wpływ na stan zdrowia zawodnika i tragiczny wypadek.
Nigeryjczyk ostatnie dwa sezony spędził w Crvenej zvezdzie Belgrad, ale przed kolejnym sezonem był jeszcze wolnym zawodnikiem. Karierę rozpoczął w Stanach Zjednoczonych. Występował w uniwersyteckiej drużynie Florida State. W 2017 roku trafił do Europy, najpierw do FMP Belgrad, by po roku podpisać kontrakt z Crveną zvezdą. Mierzący aż 216 cm zawodnik zdobywał średnio 6,3 punktu na mecz oraz notował 3,3 zbiórki.
Czytaj też:
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .