Była żona koszykarza, Luana Sandien, twierdzi, że nie widziała się z synem od ponad dwóch miesięcy. Kobieta od kilku tygodni zamieszcza w internecie wpisy, w których oznajmia, że mimo próby kontaktu z synem, Maciej Lampe nie wpuścił jej do mieszkania. Policja podaje, że koszykarz miał prawo odmówić kobiecie.
- Dwa miesiące bez mojego malucha, bez pocałunków na dzień dobry, bez śpiewania naszych ulubionych piosenek, bez rozmów. To koszmar. Każdego dnia czuję ucisk w sercu, smutek. A to wszystko dlatego, że ten mężczyzna nie chce oddać mi syna. Jego zdaniem muszę podpisać ustaloną przez niego umowę, bym mogła być z moim synem - pisała Sandien. Załączyła do tego wideo, na którym Lampe jedzie w samochodzie ze swoim synem. - Mamusiu, podpisz papiery i tego samego dnia przyjadę - powiedział chłopiec po wskazówkach od ojca. - Chcę tylko mojego syna, niczego więcej - dodała Sandien.
Maciej Lampe wydał w tej sprawie oświadczenie. - Chciałbym poinformować, po obelżywych wiadomościach skierowanych przeciwko mnie w mediach społecznościowych, że są one całkowicie fałszywe. W niektórych przypadkach mogę podjąć kroki prawne, o ile te wiadomości nie zostaną publicznie wycofane. Jestem oddanym i uczciwym ojcem mojego syna Adama i mam uzasadnione obawy, że może stać się ofiarą manipulacji lub wyjazdu z Hiszpanii, gdzie nie będę mógł go już odzyskać - poinformował Lampe na swoim prywatnym koncie na Instagramie.
- Ta sytuacja [ten spór - dop. red.] jest prawdziwa. Pandemia, w której niestety żyjemy, wpłynęła na moje zachowanie. O rozwiązaniu tej sytuacji musi teraz zdecydować sąd. Dowody w sprawie są do dyspozycji za pośrednictwem mojego prawnika, jeśli ktoś chce zweryfikować ich prawdziwość - podkreślił Lampe, który potwierdził, że będzie walczył o swojego syna.
Maciej Lampe spędził w NBA trzy lata. Był zawodnikiem Phoenix Suns, Houston Rockets i New Orleans Hornets. Reprezentował także Real Madryt, FC Barcelonę, a także: Chimki Moskwa, Maccabi Tel Awiw, Uniks Kazań czy Caja Laboral.