Haniebne zachowanie ośmiu policjantów na miejscu katastrofy helikoptera Kobego Bryanta. Szeryf: Czuję się zdradzony

Ośmiu policjantów zostało przyłapanych na fotografowaniu miejsca katastrofy helikoptera, w której zginął m.in. Kobe Bryant. - Czuję się absolutnie zdruzgotana tym zachowaniem - powiedziała żona koszykarza.

Pod koniec stycznia doszło do katastrofy helikoptera, w którym zginęło dziewięć osób, w tym m.in. Kobe Bryant i jego 13-letnia córka. Służby wciąż badają przyczyny wypadku. Tymczasem jak donoszą brytyjskie i amerykańskie media, ośmiu policjantów zostało nakrytych na tym, że posiadali na telefonach zdjęcia z miejsca katastrofy. Nie byli oni upoważnieni do sporządzania tych fotografii. 

Zobacz wideo David Stern odchodzi z NBA. Gortat Komentuje

Szeryf Alex Villanueva: Czuję się zdradzony. Vanessa Bryant: Jestem zdruzgotana

Szeryf z Los Angeles Alex Villanueva przyznał, że jest "zdruzgotany i załamany” postępowaniem jego podwładnych. Nakazał im usunięcie zdjęć, ponadto funkcjonariusze zostali objęci dochodzeniem i mogą stanąć przed sądem dyscyplinarnym. - Czuję się zdradzony, bo to moi pracownicy - dodał. 

Żona zmarłego koszykarza Vanessa przyznała, że czuje się "absolutnie zdruzgotana przez niewybaczalne i godne potępienia działania funkcjonariuszy". - To niewyobrażalne naruszenie ludzkiej przyzwoitości, szacunku i prawa do prywatności ofiar i ich rodzin - dodał jej prawnik.

Jak informują lokalne media z Los Angeles, o robienie zdjęć oskarżeni zostali także dwaj strażacy z okolicznej straży pożarnej. Im również nakazano usunięcie fotografii. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.