Czas na mistrzostwa świata koszykarzy! Pierwszy mecz Polaków kluczowy w walce o awans

Reprezentacja koszykarzy zaczyna grę na mistrzostwach świata. Mecz z Wenezuelą waży bardzo dużo dla jednych i drugich. Biorąc pod uwagę układ spotkań, zwycięstwo uchyla furtkę awansu. Porażka mocno komplikuje sprawę.

Cezary Trybański: Cieszę się, że mogłem na własne oczy oglądać, jak Polska awansuje do mistrzostw świata. Za moich czasów w kadrze nie było atmosfery

Zobacz wideo

52 lata to szmat czasu. Nie miałem szansy zobaczyć jak Polacy grali na mundialu w 1967 r. w Urugwaju i Argentynie. A było na co patrzeć, bo lepsze od Polski okazały się tylko ZSRR, Jugosławia, USA i Brazylia. Dziś piąte miejsce wzięlibyśmy w ciemno. Podobnie jak tytuł króla strzelców, który wywalczył wtedy Mieczysław Łopatka, wybrany również do pierwszej piątki turnieju. Koszykarzom doskwierała zima stulecia w Ameryce Południowej, a w halach panował taki ziąb, że przy ławkach rezerwowych stawiano piecyki.

Ruszają mistrzostwa świata w Chinach

Chiny 2019 r. to zupełnie inna rzeczywistość. Hale wzorem z NBA, widowiska też wzorowane na amerykańskich spektaklach. Aby się liczyć w turnieju konieczny jest również zawodnik z NBA, a najlepiej kilku. A jeśli nie z NBA to przynajmniej z Euroligi. My nie mamy ani jednych, ani drugich. Był Maciej Lampe, który grał w eliminacjach, ale na mistrzostwa nie poleciał. Dlaczego? Świetne pytanie, na które odpowiedź zna tylko on. Mamy za to równą, zgraną drużynę bez wielkich gwiazd i teoretycznie najłatwiejszą grupę w tej imprezie. Tak przynajmniej wynika z turniejowego Rankingu FIBA, który klasyfikuje Wenezuelę na 26., a Wybrzeże Kości Słoniowej na ostatnim, 32. miejscu. My jesteśmy na 16 pozycji. Są też gospodarze, Chińczycy (13. miejsce), którzy nad formą pracują od maja i wiadomo, że zrobią wszystko, by pokonać pierwszą, grupową przeszkodę.

Jak wypadną Polacy?

Poprzeczka naszych ambicji nie wisi specjalnie wysoko. Chcemy awansować do kolejnej fazy turnieju, czyli zająć jedno z pierwszych dwóch miejsc w grupie. Wychylanie się zza parawanu tej grupy nie ma na razie większego sensu, ale niecierpliwi kibice pewnie już wpisali do wirtualnej tabelki spotkania z Rosją i Argentyną w kolejnej fazie grupowej. Na razie jednak czeka nas mecz otwarcia, do złudzenia przypominający mundialowe starcie piłkarzy Polski z Senegalem. Z tą różnicą, że my nie mamy koszykarskiego Roberta Lewandowskiego, a oni Sadio Mane. Chodzi jednak o wagę tego starcia i świadomość, jakie możliwości otwiera zwycięstwo. Trener Mike Taylor umie tchnąć w drużynę niezwykły entuzjazm i wiarę w siebie. Będą tego bardzo potrzebować. A także idealnego zgrania pracy w obronie i w ataku, skutecznych rzutów z dystansu i przekonania, że mistrzostwa świata to okazja do tego, by cieszyć się grą, a nie drżeć na myśl o porażce.

Ciężkie pory rozgrywania meczów dla polskich kibiców

Szkoda tylko, że impreza, na którą czekaliśmy tak długo przechodzi właściwie bez echa. Wierni kibice koszykówki odliczają oczywiście ostatnie godziny, ale mam wrażenie że przeciętny kibic sportu kompletnie nie zdaje sobie sprawy z nadchodzącego mundialu i w kwestii. Nie pomagają w tym pory rozgrywania meczów: 10.00, 14.00 i znowu 10.00.. A także konkurencja innych wydarzeń, skumulowanych na początku września. Po cichu liczę jednak, że z meczu na mecz doniesienia z turnieju z Chin będą piąć się w hierarchii zainteresowania, a koszykówka, która w ciągu ostatnich dwóch dekad oddała w Polsce pole innym sportom drużynowym, wychyli się nieco z cienia. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.