Koszykówka. El. mistrzostw świata 2019. Włochy - Polska 101:82. Wszystko się posypało po przerwie

Polscy koszykarze przegrali z Włochami w Bolonii 101 (25:25, 29:27, 19:13, 28:17) w pierwszym meczu drugiej rundy eliminacji mistrzostw świata. Najlepszy wśród biało-czerwonych był A.J. Slaughter, który rzucił 28 punktów.

W Bolonii tydzień po piłkarzach, którzy inaugurowali grę w Lidze Narodów, koszykarze mierzyli się w z Włochami na początek drugiej rundy kwalifikacji do mistrzostw świata. Imprezę w 2019 roku zorganizują Chiny, a biało-czerwoni walczą o drugi awans w historii. Wreszcie jest to możliwe, bo zmienił się system kwalifikacji - od 2017 roku znów prowadzone są eliminacje, wcześniej przepustkę dostawały tylko czołowe drużyny z rozgrywek kontynentalnych.

Polscy koszykarze drogę do Chin sobie utrudnili, przegrywając z Włochami aż 101:82. Końcowy wynik to efekt niesamowitej skuteczności koszykarzy z Italii przez cały mecz i fatalnego przestoju w ostatnich minutach gry. Bo jeszcze cztery minuty przed końcem po punktach spod kosza debiutującego w kadrze Krzysztofa Sulimy było tylko 82:76 dla gospodarzy. Potem Polacy uciułali jeszcze tylko sześć punktów, Włosi rzucili ich 19.

Trener Meo Sacchetti mógł być zadowolony z dyspozycji strzeleckiej swoich koszykarzy, którzy trafili rewelacyjne 60 procent rzutów z gry, w tym aż 18 z 28 prób za trzy punkty. Polacy do przerwy bronili bardzo dobrze, ale Włosi atakowali jeszcze lepiej, świetnie dzielili się piłką (22 asysty w całym meczu). W drugiej połowie w biało-czerwonej defensywie pojawiło się więcej dziur, Włochom rzucało się nieco łatwiej. Polska skuteczność z gry zła nie była - blisko 52 procent to wynik przyzwoity, ale tego dnia to było za mało, by podskoczyć rywalom.

Najskuteczniejszy w reprezentacji Włoch był Amedeo Della Valle, który rzucił 28 punktów, a po 16 punktów dorzucili naturalizowany Amerykanin Jeffrey Brooks oraz Pietro Aradori.

Polski atak ciągnął na swoich barkach A.J. Slaughter. W cały meczu rzucił aż 28 punktów, trafiając 9 z 13 rzutów z gry, w tym sześć z ośmiu prób zza linii 6,75 m. 13 punktów dorzucił Mateusz Ponitka, któremu brakowało nieco błysku, a 10 punktów miał Adam Waczyński, który trafił cztery z dziesięciu rzutów z gry. Dobre momenty mieli Tomasz Gielo (8 punktów) oraz Kamil Łączyński (9 punktów), który popisał się dwoma celnymi trójkami z blisko 10 metrów.

Polacy zagrali więcej niż przyzwoitą pierwszą połowę, w której imponowali rozważną grą w obronie i spokojnym atakiem. Po przerwie rytm gry siadł. Włosi zyskali kilkupunktową przewagę i nie dali jej sobie odebrać już do końca meczu. W samej końcówce powiększyli przewagę aż do 19 punktów, a to może mieć znaczenie w końcowym układzie tabeli.

Po piątkowych meczach w grupie J prowadzą niepokonani Litwini przed Włochami i Węgrami. Polacy spadli na piąte miejsce. Za nimi są Holendrzy, a przed nimi Chorwaci - wszystkie drużyny mają taki sam bilans meczów, czyli trzy zwycięstwa i cztery porażki, bo w drugiej rundzie liczą się mecze z pierwszej fazy.

W poniedziałek Polacy zagrają w Gdańsku z Chorwatami (godz. 21), którzy w piątek przegrali z Litwinami. O zwycięstwo może być trudno, bo koszykarze z Bałkanów swoją kadrę na to okienko wzmocnili graczami z NBA - w składzie mają aż czterech graczy z kontraktami w NBA w tym Dario Saricia z Philadelphia 76ers oraz Bojana Bogdanovicia z Indiana Pacers.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.