Hammon to była koszykarka. W 2014 roku została pierwszą kobietą zatrudnioną na stałe w sztabie szkoleniowym w klubie NBA. Szansę dali jej San Antonio Spurs i z tym zespołem jest związana od tamtej pory. W 2015 roku wygrała Ligę Letnią, prowadziła zespół też rok później. Cały czas jest członkiem sztabu szkoleniowego Gregga Popovicha, jednego z najlepszych szkoleniowców w ostatnich dwóch dekadach.
W niedzielę Hammon prowadziła Spurs przez pierwszą połowę w meczu z Nuggets. W drugiej połowie trenerem zespołu był Willi Hardy, inny asystent Popovicha.
- Trochę mnie nogi bolą - zażartowała Hammon po meczu. - To dla mnie niesamowita szansa. Ale wszystko zaczyna się od Popovicha. To on daje nam te szanse, a koszykarzy uczy słuchania różnych ludzi. Takim już jest mentorem. To jest jego sposób na zbliżenie ludzi do siebie - dodała.
Popovich w sparingach często oddaje zespół swoim asystentom, sam spotkaniom przygląda się z trybun. W tym roku już dwa mecze prowadzili jego asystenci. Pierwszy raz jednak zdarzyło się, żeby zespołem dyrygowała kobieta.
Hammon w NBA przeciera szlaki. Po jej zatrudnieniu przez Spurs także inne zespoły włączyły do swoich sztabów szkoleniowych kobiety. Nancy Liberman od 2015 roku pracuje dla Sacramento Kings, a dla LA Clippers pracowała Natalie Nakase.