W kadrze Francji brakuje największych gwiazd z NBA - Tony’ego Parkera, Rudy’ego Goberta i Nicolasa Batuma, ale nie można powiedzieć, że w Finlandii kadra nie ma znaczących postaci. Evan Fournier gra w Orlando Magic, Joffrey Louvergne właśnie przeszedł do San Antonio Spurs, a Boris Diaw od lat gra za oceanem, ostatnio w Utah Jazz. Do tego, jedną z najważniejszych postaci jest Nando de Colo z CSKA Moskwa, który w CV też ma doświadczenia z najlepszej ligi świata.
- We francuskiej reprezentacji następuję zmiana pokoleniowa, nie ma już aż tylu gwiazd, ale paradoksalnie zdają się grać bez nich lepiej. Grają bardzo zespołowo, chętnie dzielą się piłką, co utrudnia rywalom grę w obronie - mówi Rafał Juć, skaut reprezentacji Polski.
Francuzi po trzech meczach rzucają najwięcej punktów nie tylko w grupie A, ale spośród wszystkich drużyn biorących udział w mistrzostwach Europy. Ich średnia to 98 punktów na mecz przy świetnej 58-procentowej skuteczności z gry. Ze średnią 21,7 asysty na mecz są pod tym względem trzeci w turnieju, za Łotwą i Hiszpanią.
- Świetnie biegają do kontry, a do tego każdy z ławki może „zapalić” i pociągnąć drużynę. Naprawdę ciężko się na nich przygotować. Znamy dobrze system reprezentacji Francji, ale ich umiejętności indywidualne sprawiają, że dużo rzeczy się zmienia w trakcie gry, świetnie dopasowują się do sytuacji na parkiecie - mówi Juć.
-Bardzo dobrze rzucają za trzy punkty, a w ataku tam każdy jest groźny. Nie można naprawdę nikogo zostawić bez opieki, bo to się może skończyć punktami - dodaje skaut reprezentacji Polski.
Francuzi trafiają blisko osiem trójek w każdym meczu, a robią to z bardzo dobrą 44-procentową skutecznością. W szczególności trzeba uważać na obwodowych - Thomas Huertel 6 z 9 takich rzutów, a Nando de Colo 5 z 10. Na tę dwójkę oraz Evana Fourniera trzeba uważać szczególnie, bo to od nich zaczyna się cała ofensywa. Huertel oprócz rzutów z dystansu imponuje minięciami i wejściami pod kosz, De Colo to koszykarz od decydujących rzutów, który sam sobie potrafi wykreować pozycję, a Fournier rewelacyjnie korzysta z zasłon partnerów, ale i potrafi zdobyć punkty po wejściu pod kosz.
- Słabsze strony? Defensywa na pewno nie jest ich atutem, bo brakuje im gracza, który broni dostępu do obręczy jakim był Rudy Gobert. W polu trzech sekund jest więcej miejsca. Kevin Seraphin i Vincent Poirier do ostatnich chwil leczyli kontuzje i widać to w ich grze - mówi Juć.
POd koszem najlepiej spisuje się Joffrey Louvergne, który jest trzecim strzelcem (12,7 punktu na mecz) i najlepszym zbierającym drużyny (6). Na pewno trzeba uważać też na doświadczonego Borisa Diawa. To jeden z najbardziej nietypowo grających podkoszowych na świecie. Mówi się o nim, że to rozgrywający zaklęty w ciele centra. Świetnie panuje nad piłką, ma niesamowity przegląd pola, umie idealnie podać nawet w podkoszowym tłoku albo zaskoczyć nietypowym rzutem.
Francuzi w pierwszych meczach mieli też problemy z utrzymaniem intensywności przez 40 minut. Najsłabsza w grupie Islandia prowadziła z nimi w pierwszej kwarcie nawet 23:20, Grecja była w stanie odrobić kilkunastopunktową stratę w dwie minuty i doprowadzić do zaciętej końcówki, a Finowie z zimną krwi wykorzystali błędy Francuzów w końcówce, doprowadzili do dogrywki i sprawili niemałą sensację pierwszego dnia turnieju.
Polska by nawiązać walkę z Francją musi zagrać tak dobrze jak z Finlandią grała do 39 minuty i musi to tak grać przez cały mecz. Obrona jest kluczem i ta w meczu z Finami była na właściwym poziomie. I przynajmniej taka powinna być we wtorek.