Sytuacja po trzech kolejkach w grupie A wygląda następująco. Z kompletem trzech zwycięstw prowadzi Słowenia i jako jedyna może być już pewna awansu, bo pokonała Polskę, Grecję oraz Finlandię i w razie równej liczby punktów, będzie wyżej.
Dalej są Francuzi oraz Finowie, którzy mają po dwa zwycięstwa i jedną porażkę. Reprezentacja Polski zajmuje czwarte miejsce z bilansem 1–2, dokładnie takim samym jak Grecja, ale jest wyżej dzięki lepszemu bilansowi tzw. małych punktów. Tabelę zamykają Islandczycy, którzy przegrali wszystkie mecze.
Biało-Czerwoni w poniedziałek mają dzień przerwy, a od wtorku zaczynają grę o awans. We wtorek (godz. 16.30) zmierzą się z Francją, dzień później o tej samej porze ich rywalami będą Grecy. Sprawa jest prosta: dwa zwycięstwa zagwarantują awans, Polska zajmie przynajmniej czwarte miejsce w grupie A.
Jeśli Polska wygra tylko jeden z dwóch meczów, wtedy sytuacja może być różna. Reguły konstruowania tabeli końcowej są następujące. Jeśli zespoły mają równą liczbę punktów na koniec, to w pierwszej kolejności bierze się pod uwagę bezpośrednie mecze, następnie różnicę punktów, a dalej liczbę punktów zdobytych.
Jeśli Polska wygra z Francją, a przegra z Grecją
Jeśli Polska wygra z Francją, a przegra z Grecją, to z turniejem się pożegna na pewno, jeśli Francuzi wygrają swój ostatni mecz. I bez znaczenia będzie to, czy Grecy we wtorek Finlandię pokonają czy nie - tu będzie decydował bezpośredni pojedynek Polski z Grecją.
Jeśli Francuzi przegrają ze Słowenią, a Grecja wygra dwa ostatnie mecze, to z turniejem pożegnają się Francuzi. Decydujący będzie bezpośredni mecz Polska - Francja.
Jeśli Francuzi przegrają ze Słowenią, a Grecja wygra tylko z Polską, to o awansie przesądzi bilans małych punktów.
Jeśli Polska przegra z Francją, a wygra z Grecją
Natomiast jeśli Biało-Czerwoni przegrają z Francją, a pokonają Grecję, to zagrają w kolejnej rundzie na pewno, ale pod jednym warunkiem - Finowie nie mogą przegrać w ostatniej kolejce z Islandią. Ale w to raczej trudno uwierzyć.