Dla Gonzagi było to 25. zwycięstwo w 25. meczu w tym sezonie. Nie ma w NCAA drugiej drużyny, która by jeszcze nie przegrała meczu. A uczelnia ze Spokane w czwartek rywali wręcz zdemolowała.
- To najbardziej zbilansowana drużyna, jaką kiedykolwiek mieli - komplementował drużynę Polaka Mike Dunlap, trener Layoli. - I do tego mają wielu wysokich koszykarzy, nigdy nie mieli ich aż tylu - dodaje.
Jednym z liderów pod koszem jest Karnowski, który jest drugim strzelcem zespołu. W czwartkowym meczu nie błyszczał - rzucił siedem punktów (2/4 z gry, 3/6 z wolnych), miał sześć zbiórek i aż cztery starty, ale dostał dobre wsparcie od skrzydłowych, a najjaśniej błyszczał rzucający Nigel Willams-Goss, który zakończył mecz z 19 punktami i 11 zbiórkami.
Gonzaga urasta do roli faworyta March Madness, czyli pucharowej rozgrywki o mistrzostwo NCAA. Zespół w poprzednich 18. sezonach zawsze grał w tej fazie, ale zazwyczaj bez sukcesów. Tylko raz - w 2015 roku - drużyna Karnowskiego dotarła do najlepszej ósemki koszykarskich drużyn akademickich. W USA podziwia się zwycięską serię Gonzagi, ale wciąż wielu wątpi w szanse zespołu na spektakularny sukces ze względu na to, że rywalizuje w przeciętnej West Coast Conference i regularnie nie próbuje się z akademicką czołówką.
Do końca sezonu zasadniczego Gonzaga zagra jeszcze pięć spotkań i to najbliższe może przekonać sceptyków. W sobotę zespół Karnowskiego zmierzy się z teoretycznie najmocniejszym rywalem przed finiszem sezonu - Saint Mary's. Drużyny grały w tym sezonie ze sobą już raz - 14 stycznia Gonzaga zwyciężyła aż 79:65.