Adam Waczyński zrezygnował z gry w lidze letniej NBA. Czeka na Malagę

- Propozycja z Washington Wizards była, ale stwierdziliśmy wspólnie z agentem i rodziną, że to jednak ryzyko. Znam graczy, którzy przez przypadkową kontuzję odniesioną w lidze letniej, tracili w Hiszpanii kontrakty - mówi Adam Waczyński, czołowy strzelec reprezentacji koszykarzy.

- Nie chcę ryzykować. Rozmawiałem z wieloma osobami - niektórzy mówili, że powinienem jechać, inni odradzali. Ja mam czteroosobową rodzinę i wolę stawiać na pewne rzeczy - dodaje Waczyński, który czeka na podpisanie kontraktu z Unicają Malaga.

Oficjalnie nie potwierdza tego, co hiszpańskie media pisały już pod koniec kwietnia - że warunki umowy ma z klubem Malagi uzgodnione. Ale z krótkiej rozmowy w Piasecznie, gdzie Waczyński pomagał w roli instruktora Marcinowi Gortatowi podczas jego kampu, jednoznacznie wynika, że tylko wyjątkowo zły splot okoliczności może zastopować zmianę.

Z drugiej strony transfery w lidze hiszpańskiej nie są proste. - Obradoiro, jako mój ostatni zespół w Hiszpanii, wciąż ma do mnie prawa i może wyrównać ofertę mojego przyszłego kontraktu od klubu z ligi hiszpańskiej.

- Gdybym przechodził do innej ligi, ta zasada by mnie nie obowiązywała. Mógłbym przez trzy lata grać np. w Rosji, we Włoszech, w Turcji, ale jak bym wrócił potem do Hiszpanii, to Obradoiro wciąż miałoby to prawo wyrównania oferty - tłumaczy Waczyński.

- Wygląda to tak, że nowy klub wysyła ofertę kontraktu do biura ligi, stamtąd ona przechodzi do ostatniego klubu, który ma pięć dni na decyzję - czy chce ją wyrównać, czy nie. Nie wiem, jak to w tej chwili formalnie wygląda w moim przypadku - dodaje koszykarz.

- Chciałbym zmienić klub, pójść wyżej. Najbliższa i najrozsądniejsza oferta jest z Malagi. Agenci teraz rozmawiają, dogadują szczegóły. Niebawem kończą się finały ligi hiszpańskiej, cała procedura transferowa powinna pójść wtedy w ruch. Inne kluby? Nigdy nie mówiłem o innych ofertach, ale one były - z Hiszpanii, z klubów grających w europejskich pucharach - dodaje Waczyński.

Jeśli odrzucimy europejski szczyt, czyli Real i Barcelonę, musi chodzić o kluby takie, jak Valencia, Gran Canaria, Laboral Kutxa. - No, można tak powiedzieć - zaśmiał się Waczyński. - Nie chwalę się tym, mam nadzieję, że kontrakt, który chcę, wejdzie w życie i niedługo będę mógł go podpisać.

Jaki to miałby być kontrakt? - Chciałbym umowę przynajmniej dwuletnią. Pierwszy rok przydaje się na przyzwyczajenie się do systemu, filozofii gry trenera. Dlatego rozmawiamy o dwuletniej lub trzyletniej umowie.

Transfer do Malagi jest prawdopodobny także dlatego, że trener Unicaji, Joan Plaza, ma tego samego agenta, który obsługuje w Hiszpanii Waczyńskiego. - Nie rozmawiałem jeszcze z trenerem na temat swojej roli, wszystko jest w toku. Ale plan podobno jest taki, że miałbym zastąpić Mindaugasa Kuzminskasa, który ma odejść do innego klubu. Szykuję się do roli strzelca na pozycji rzucającego, może na momenty na pozycji nr 3 - kończy Waczyński.

Polak w minionym sezonie zagrał w 27 meczach Obradoiro, siedem opuścił z powodu kontuzji ręki. Zdobywał średnio po 14,6 punktu, był trzecim strzelcem najlepszej ligi w Europie. Obradoiro zajęło w niej 15. miejsce, a Unicaja, gdzie najpewniej Waczyński trafi, była szósta.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.