Liga VTB. Waldemar Łuczak z PGE Turów Zgorzelec: Jak się chce grać z najlepszymi, to trzeba trochę polatać

- Dalekie podróże na mecze ligi VTB nie są dla nas przeszkodą. Wiemy, że jeżeli chce się grać w Europie i rywalizować z najmocniejszymi, to trzeba być na takie wyjazdy przygotowanym - mówi prezes PGE Turów Zgorzelec Waldemar Łuczak.

Turów, jedyny polski zespół w lidze VTB, gra w grupie A, a jego rywalami jest dziewięć innych drużyn. Rosnąca w siłę liga VTB to nie tylko możliwość zmierzenia się z mocnymi drużynami z Europy, ale też dalekie podróże. Zespół ze Zgorzelca najdalszy wyjazd czeka do Kazachstanu, kiedy 31 stycznia 2013 r. zmierzy się z Astaną. Oba miasta dzieli, drogą lądową, ponad 4,5 tys. km.

- Gra w VTB to m.in. dalekie wyjazdy na Wschód, ale doskonale o tym wiedzieliśmy i podjęliśmy decyzję, że i tak warto. Wiemy, że jeżeli chce się grać w Europie i mierzyć z silnymi rywalami, to trzeba trochę polatać - mówi Łuczak.

Dla Turowa wyjazd na jeden mecz w lidze VTB to koszt ok. 30 tys. zł, ale prezes zespołu ze Zgorzelca podkreśla, że w lidze VTB jego klub unika za to innych opłat.

- W lidze VTB nie ma żadnych dodatkowych opłat, np. za udział w rozgrywkach - tłumaczy Łuczak i przyrównuje tę sytuację do gry w europejskich pucharach, np. w trzeciorzędnym Eurochallenge, w którym Turów też mógł zagrać. Ale wybrał VTB. - W takim Eurochallange, ale też w Eurocup [II liga europejskich pucharów], wpisowe do rozgrywek to 25 tys. euro. A potem w grupie można trafić na zespoły np. z Węgier, Słowacji i Belgii. Czyli de facto, za trzy mecze u siebie z mocno przeciętnymi i mało atrakcyjnymi Węgrami, Słowakami czy Belgami zapłacę ponad 100 tys. zł, bo tyle wynosi wpisowe. A do tego dochodzą jeszcze oczywiście koszty wyjazdów na mecze rewanżowe.

Przed Turowem w lidze VTB grało Asseco Prokom Gdynia i w Polsce pojawiła się nieoficjalna informacja, że w VTB pieniądze dostaje się już za wyjście na parkiet, potem za ewentualne zwycięstwo, a na koniec sezonu za zajęte miejsce. Łuczak: - Nie wiem, jak było, ale teraz premia przewidziana jest tylko za końcowe miejsce. Dlatego chcemy być jak najwyżej.

Turów wygrał na razie jedno z pięciu spotkań, ale wciąż ma szanse na awans do kolejnej rundy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA