Koszykówka. NCAA - czas "marcowego szaleństwa"

Amerykę ogarnęło właśnie "marcowe szaleństwo". Miliony ludzi z prezydentem Barackiem Obamą na czele studiują drabinkologię i śledzą w telewizji koszykarskie mecze. Jedyne w swoim rodzaju.

Widziałeś mecz koszykówki, a nie masz z kim podzielić się wrażeniami? Wejdź na forum Sport.pl!  ?

Obama tym szaleństwem postanowił zarazić sojusznika z Wielkiej Brytanii. W ostatni wtorek zaprosił premiera Davida Camerona na mecz w Dayton w Ohio. Grały zespoły uniwersytetów Mississippi Valley State i Western Kentucky. Spotkanie miało niesamowity przebieg, a szefowie państw byli świadkami historycznego wydarzenia. Nigdy bowiem wcześniej jednemu zespołowi w turnieju o mistrzostwo NCAA nie udało się wygrać meczu, odrabiając aż 16 punktów starty, gdy do końca spotkania zostało tak mało czasu. Dokonał tego zespół Western Kentucky, który jeszcze 4 minuty i 51 sekund przed końcem meczu przegrywał 37:53. Zwyciężył jednak 59:58, dzięki słabości rywali pod tablicami (w zbiórkach 11:3 dla Kentucky) i w rzutach (tylko 2 na 8 celnych z gry). Obama nie mógł wybrać lepszego meczu, by pokazać Cameronowi, na czym polega "marcowe szaleństwo".

Kilkadziesiąt minut później w tej samej hali doszło do jeszcze bardziej zdumiewających wydarzeń. Koszykarze drużyny Iona Geals prowadzili po 14 minutach pierwszej połowy z Brigham Young Cougars różnicą 25 punktów. W drugiej części (w NCAA gra się jak dawniej - po 20 minut) nie umieli jednak przez dziewięć minut zdobyć punktu i ze stanu 62:44 zrobiło się 62:61. Końcówka należała już do Cougars, którzy wygrali 78:72.

To właśnie "marcowe szaleństwo". Nie ma meczów, które z góry można uznać za rozstrzygnięte. Młodzi zawodnicy (mają zazwyczaj nie więcej niż 23 lata), dla których niejednokrotnie jest to ostatni oficjalny koszykarski mecz w życiu, walczą o każdy punkt. To, co niezwykłe w turnieju NCAA, to regulamin, według którego o awansie do kolejnej rundy decyduje tylko jeden mecz na neutralnym terenie. Niespodzianek więc nie brakuje, choć zespoły ustawione są według rankingu przygotowywanego przez panel ekspertów - to zapobiega spotkaniu faworytów we wczesnej fazie turnieju. Do tej pory jednak tylko raz zdarzyło się, że w finałowej czwórce znalazły się wszystkie cztery najwyżej rozstawione w swoich regionach zespoły.

Szaleństwo ogrania także kibiców. Jednym z podstawowych corocznych rytuałów jest wypełnienie przed początkiem turnieju drabinki, czyli zgadnięcie rozstrzygnięć wszystkich 67 meczów aż do finałów. Ten zwyczaj zyskał już w USA miano drabinkologii. Prezydent Obama co roku publicznie ogłasza swoje typy. Zawsze spotyka się to z atakiem Republikanów, którzy zarzucają mu, że w czasach, gdy miliony Amerykanów nie mają pracy, a ceny paliw biją historyczne rekordy, on zajmuje się czymś tak niepoważnym.

Tegoroczny turniej wkroczył już w fazę 1/8 finału (tzw. Sweet Sixteen). Mecze można oglądać w Polsce na kanale ESPN America, dostępnym na platformie n, pakietach telewizyjnych TP i wybranych sieciach kablowych.

100 punktów Chamberlaina w meczu i inne magiczne wyczyny w sporcie

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.