NBA. Marcin Gortat najlepszy, Suns pokonali Spurs

Marcin Gortat zdobył 21 punktów i miał 13 zbiórek w ostatnim meczu sezonu. Jego Phoenix Suns pokonali po niesłychanie zaciętej końcówce San Antonio Spurs 106:103 i odebrali rywalom szansę na zrównanie się bilansem z Chicago Bulls. Był to ostatni mecz Gortata i Suns w tym sezonie NBA.

Gortat, podobnie jak cały zespół Suns, zagrał fantastycznie w pierwszej kwarcie. Gospodarze rzucili w niej aż 43 punkty tracąc 27, a polski środkowy w pierwszych 12 minutach zapisał na swoim koncie 14 punktów i sześć zbiórek. Dobrze współpracował z Nashem, całkiem nieźle po obu stronach parkietu radził sobie z doświadczonym Timem Duncanem - w ataku solidnie grał tyłem do kosza, w obronie tak się ustawiał, by uniemożliwić weteranowi jego ulubiony rzut z czterech metrów o tablicę. Przyniosło to skutek. Duncan choć z 17 punktami był najlepszym strzelcem Spurs, przeciwko Gortatowi spudłował kilka rzutów.

Polak nie był już efektowny w kolejnych kwartach, ale w sumie uzbierał 21 punktów (najwięcej w Suns, po raz siódmy rzucił ponad 20 punktów) i 13 zbiórek. Było to jego 23. double-double w barwach Suns, a 29. w karierze i bardzo udane zakończenie najlepszego dotąd sezonu w NBA. Zagrał w sumie 36 minut, oprócz 21 punktów i 13 zbiórek, miał także asystę oraz dwie straty i cztery faule.

Suns, którzy bronili wysokiej przewagi z pierwszej kwarty, do ostatnich sekund musieli walczyć o zwycięstwo. W końcówce grający rezerwami Spurs doszli nawet na jeden punkt (102:101 po rzutach wolnych George'a Hilla), ale nie udało im się wygrać, bo bezbłędny z linii rzutów wolnych był Aaron Brooks. Rezerwowy rozgrywający Suns spudłował siedem rzutów z gry, w ostatnich siedmiu sekundach meczu ręka mu nie zadrżała, trafił cztery wolne i zapewnił zwycięstwo Suns. Spurs mogli jeszcze doprowadzić do dogrywki, ale na trzy sekundy przed końcem z trudnej pozycji spudłował Garry Neal.

Oprócz Gortata w Suns przyzwoicie zagrali Jared Dudley i Channing Frye, obaj zdobyli po 17 punktów. Steve Nash miał 10 asyst i osiem punktów. Dla Spurs 17 punktów zdobył Duncan, 14 dołożył Garry Neal. Zespół z San Antonio przez większość meczu grał bez Manu Ginobiliego. Argentyńczk w trzeciej minucie meczu doznał lekkiego urazu prawego łokcia i trener Gregg Popovich nie ryzykował poważniejszej kontuzji Argentyńczyka przed rozpoczynającymi się w najbliższy weekend play-off.

Dla Suns, którzy szansę na grę w play-off stracili już wcześniej, ten mecz nie miał większego znaczenia sportowego. Sezon zakończyli na 10. miejscu w Konferencji Zachodniej z bilansem 40. zwycięstw i 42. porażek. Zawodnicy z Phoenix chcieli się pożegnać ze swoimi kibicami zwycięstwem i to im się udało. A przy okazji odebrali Spurs prowadzenie w całej NBA.

Spurs, którzy mieli najlepszy bilans przez większość sezonu, w końcówce złapali zadyszkę, z ostatnich 10 meczów wygrali tylko cztery i stracili prowadzenie w lidze na rzecz Chicago Bulls. W środę, wygrywając z Suns, mogli zrównać się bilansami z ekipą z Chicago - wtedy w przypadku ewentualnego finału z udziałem tych drużyn o przewadze parkietu decydowałby rzut monetą. Spurs jednak przegrali i to Bulls będą rozstawieni we wszystkich rundach play-off.

Magazyn NBA. Bulls i Spurs najlepsi. Spotkają się w finale? Ostatni mecz Bendera

Po 18 latach komentowania meczów na emeryturę odchodzi Gary Bender. Publiczność pożegnała go owacją na stojąco.

Phoenix Suns - San Antonio Spurs 106:103. Kwarty: 43:27, 18:26, 24:21, 21:29. Suns: Gortat 21, Dudley 17 (3), Frye 17 (3), Hill 14 (1), Nash 8 oraz Lopez 11, Carter 8 (1), Brooks 4, Warrick 4, Childress 2. Spurs: Duncan 17, Parker 12, McDyess 8, Jefferson 7 (1), Ginobili 0 oraz Neal 14 (1), Hill 13, Green 13 (3), Bonner 9, Blair 8, Splitter 2, Novak 0.

Sprzedał więcej... koszulek - LeBron James lepszy od Kobe Bryanta ?

Więcej o: