Zobacz skrót meczu na Zczuba.tv ?
Statystycznie był to jeden z najlepszych meczów Gortata w karierze, ale w tym sezonie podobne liczby osiągał już przeciwko lepszym rywalom. W środę wykorzystywał fatalną obronę Wolves, dobrze współpracował ze Steve'em Nashem, trafiał z półdystansu - w sumie uzbierał 20 punktów na solidnej skuteczności (8/14 z gry, 4/6 z wolnych). Do tego dołożył aż 16 zbiórek - najwięcej ze wszystkich zawodników w meczu.
Dla Gortata było to 22. double-double w barwach Suns (23. w sezonie, 28. w karierze). Polak od ponad tygodnia regularnie wychodzi w pierwszej piątce, w środę zagrał 32 minuty. Robin Lopez, który stracił miejsce na rzecz Gortata w wyjściowej piątce, w sześć minut spudłował trzy rzuty i miał trzy faule.
Ale ze zdobywaniem punktów nie mieli problemu także jego koledzy. Rezerwowy rozgrywający Aaron Brooks rzucił 19 punktów, a po 17 dołożyli Grant Hill i Hakim Warrick. Suns do przerwy prowadzili różnicą zaledwie trzech punktów i dopiero w czwartej kwarcie po serii punktowej 8-2 odskoczyli na większy dystans (105:92) i przypieczętowali zwycięstwo.
Dla Suns było to 38 zwycięstwo w sezonie. Zespół Marcina Gortata nie ma już szans na awans do play-off. Do końca sezonu zagra jeszcze cztery mecze, najbliższy w piątek z walczącymi o szóste miejsce New Orleans Hornets.
Timberwolves przegrywając z Suns ponieśli 12 porażkę z rzędu. Zespół z Minnesoty ma najsłabszy bilans w lidze (17-62). W środę Wolves zagrali bez swojego najlepszego zawodnika Kevina Love, który ma kontuzję pachwiny. Najskuteczniejszym zawodnikiem gospodarzy był Michael Beasley - zdobył 24 punkty.