NBA. Celtics zepsuli święta Magic

Boston Celtics pokonali Magic w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia 86:77. O triple double otarł się Rajon Rondo z Celtics. Marcin Gortat w cztery minuty zebrał trzy piłki.

Po pierwszej połowie kibice w Amway Arena mogli być zawiedzeni. Ich ulubieńcy rzucili zaledwie 27 punktów i przegrali do przerwy z Celtics różnicą 11 punktów. Magic nie mieli pomysłu jak zatrzymać Rajona Rondo. Rozgrywający napędzał ataki Bostonu, trafiał ważne rzuty, wyrywał piłki w obronie.

Magic nie radzili sobie w ataku - tylko Vince Carter potrafił przebić się pod kosz Celtics i zdobyć punkty. Jego partnerzy mieli wielkie problemy z trafianiem do kosza. Rashard Lewis, Jameer Nelson i Dwight Howard w pierwszej połowie zdobyli w sumie 2 punkty. Lewis dał o sobie znać dopiero w trzeciej kwarcie, gdy rzucił 14 punktów, a gospodarze doszli rywali na osiem punktów.

Przez cały mecz nie radził sobie Howard. W ataku świetnie pilnowali go Rasheed Wallace i Kendrick Perkins, którzy ani na moment nie zostawiali lidera Magic samego, nie pozwalali mu na łatwe punkty spod kosza. W całym meczu Howard trafił tylko jeden rzut z gry, pomagał dużo na zbiórce (20), ale jego obecności w ataku Magic bardzo brakowało. - Musimy grać więcej piłką! - krzyczał do swoich zawodników trener Stan Van Gundy, ale obrona Celtics na to nie pozwalała.

Dopiero w końcówce czwartej kwarty Magic zaczęły wpadać rzuty. Na minutę przed końcem ważną trójkę trafił Lewis, a przewaga Celtics stopniała do trzech punktów (78:75). Dodatkowo ekipa z Bostonu straciła Kevina Garnetta, który boleśnie upadł na parkiet. Ciężar gry na siebie wziął inny weteran - Ray Allen. Najpierw trafił ważny rzut z półdystansu, chwilę później nie mylił się z linii rzutów wolnych. Magic w ostatnich sekundach nie potrafili przeprowadzić skutecznej akcji, zejść poniżej trzech punktów straty.

Marcin Gortat zagrał z Celtics nieco ponad cztery minuty. Polak zebrał trzy piłki. Po jedynej zbiórce w ataku miał bardzo dobrą szansę na zdobycie punktów spod kosza, ale jego rzut zablokował Perkins. Gortat miał też dwa faule.

Liderem Magic był Carter, który rzucił 27 punktów, ale gwiazdą meczu był Rajon Rondo. Rozgrywający Celtics robił rzeczy niesamowite, był wszędzie. Rzucił 17 punktów, miał 13 zbiórek i 8 asyst (ale też 8 strat) i to głównie dzięki jego dobrej grze Celtics w drugiej kwarcie zaliczyli run 18-2 i wyszli na 11 punktowe prowadzenie po pierwszej połowie.

Celtics zagrali bez kontuzjowanego Paula Pierce'a, ale braku gwiazdy widać nie było. Bardzo dobrze spisał się zastępujący go Tony Allen, który zdobył 16 punktów. Po raz pierwszy w Celtics w tym sezonie zagrał Glen Davies, który opuścił początek rozgrywek z powodu złamanego kciuka.

30 punktów Wade'a w Nowym Jorku

Dwyane Wade rzucił 30 punktów i poprowadził Miami Heat do wyjazdowego zwycięstwa 93:87 nad New York Knicks. Heat przerwali passę sześciu zwycięstw z rzędu Knicks w Madison Square Garden.

Wyniki piątkowych meczów NBA:

New York Knics - Miami Heat 87:93

Orlando Magic - Boston Celtics 77:86

Los Angeles Lakers - Cleveland Cavaliers 87:102

Phoenix Suns - Los Angeles Clippers 124:93

Portland Trail Blazers - Denver Nuggets 107:96

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.