NBA. Wade ma patent na Magic

Dwyane Wade rzucił 25 punktów i poprowadził Miami Heat do drugiego w sezonie zwycięstwa nad Orlando Magic, tym razem 104:86. Marcin Gortat zagrał 12 minut, rzucił cztery punkty i miał pięć zbiórek.

Zobacz skrót meczu na Z Czuba.tv ?

Gortat na parkiecie pojawił się, gdy mecz był już rozstrzygnięty. Polak zmienił najlepszego w zespole Dwighta Howarda, rozegrał całą czwartą kwartę, a zespół z Gortatem zmniejszył prowadzenie Heat z 29 do 18 punktów, ale odmienić losów spotkania nie był w stanie.

Gortat rzucił swoje pierwsze punkty po dobrym manewrze podkoszowym tuż po rozpoczęciu czwartej kwarty, chwilę później dobił niecelny rzut Anthony'ego Johnsona. Później Polak mógł jeszcze powiększyć swój dorobek punktowy, ale najpierw spudłował dwa rzuty wolne, a kolejne jego akcje były nieskuteczne. Gortat dobrze zastawiał deskę, zebrał pięć piłek z tablic, ale miał też problemy w obronie z grającymi bliżej kosza Anthonym i Haslemem.

W sumie w 12 minut Gortat zdobył cztery punkty, miał pięć zbiórek i raz faulował.

Magic zaskakująco łatwo przegrali z Heat. Od samego początku meczu ton nadawali gospodarze, którzy już po pierwszej kwarcie prowadzili różnicą 15 punktów. - Musimy zagrać agresywnie i lepiej w obronie - mówił przed drugą kwartą w telewizji TNT Stan Van Gundy, trener Magic.

Dlaczego Gortat nie zmieni klubu tej zimy. 'Magic go nie puszczą' Heat dobrze wytrzymali napór Magic w drugiej kwarcie, a po przerwie zadali decydujący cios. Broniący bardzo słabo rywale z Orlando pomysłu na zatrzymanie Heat nie mieli. Po rzutach wolnych Mario Chalmersa w końcówce trzeciej kwarty mieli aż 29 punktów przewagi (89:60) i było jasne, że tego meczu przegrać nie mogą.

Najskuteczniejszymi zawodnikami Heat byli Dwyane Wade, który rzucił 25 punktów oraz Michael Beasley zdobywca22 punktów i ośmiu zbiórek. - Jeśli będziemy grać tak skoncentrowani, tak zaangażowani, trudno będzie z nami wygrać - mówił po meczu Beasley.

W Magic double-double zaliczył Dwight Howard (17 punktów, 14 zbiórek), ale zabrakło mu wsparcia partnerów, by Magic wygrali ten mecz. Zawiedli Rashard Lewis i Vince Carter, którzy w sumie zdobyli 19 punktów. - Wiedziałem, że tak będzie - powiedział po meczu Van Gundy. - Musimy zaczynać energicznie i być skoncentrowani. Dziś tego nie było - dodał. Magic przegrali drugi mecz z rzędu przeciwko Heat, choć z ostatnich 14 meczów wygrali aż 12.

Ekipa z Orlando zagrała jeden z najsłabszych meczów w sezonie i w Konferencji Zachodniej spadła z drugiego na czwarte miejsce.

W rozgrywanym równolegle meczu Chicago Bulls pokonali na własnym parkiecie New York Knicks. 24 punkty dla zwycięzców rzucił Luol Deng.

Bardzo ciekawy mecz obejrzeli kibice w Portland. Blazers prowadzili już ośmioma punktami na niespełna dwie minuty przed końcem spotkania, ale dwie ważne trójki trafił Steve Nash i pół minuty przed końcem zwycięstwo było sprawą otwartą. 4 sekundy przed końcową syreną Blazers prowadzili trzema punktami, ale piłkę mieli Suns. Do dogrywki próbował doprowadzić Nash, ale spudłował.

Wyniki czwartkowych meczów NBA:

Miami Heat - Orlando Magic 104:86

Chicago Bulls - New York Knicks 98:89

Portland Trail Blazers - Phoenix Suns 105:102

Gortat w Orlando. Nie chce ale - musi? 

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.