- Znaleźliśmy się w sytuacji, w której walka o tytuł jest możliwa. Chcemy zdobyć go właśnie teraz - zapowiada dyrektor generalny Magic Otis Smith, który za pieniądze rodziny miliardera Richarda DeVosa buduje najmocniejszy zespół w Konferencji Wschodniej.
Magic pozbyli się skrzydłowego Hedo Turkoglu, który brał na siebie ciężar gry w końcówkach emocjonujących spotkań play-off, ale ta strata wcale nie musi być dotkliwa. Na miejsce Turka przyszedł Vince Carter - świetny strzelec, który także potrafi sam kreować sobie pozycje, a poza tym już na początku sezonu w pełni formy powinien być rozgrywający Jameer Nelson - do czasu kontuzji barku motor napędowy drużyny.
Transfery wysokich skrzydłowych Brandona Bassa i Ryana Andresona zapewniają trenerowi Stanowi Van Gundy'emu szerokie pole manewru - Bass nieźle walczy na tablicach, ale jest skuteczny w rzutach z kilku metrów oraz potrafi grać w obronie przeciwko wyższym rywalom. Andersonowi brakuje doświadczenia, ale zawodnik mierzący 210 cm wzrostu, który trafia z dystansu, może się dobrze wpasować w taktykę Magic. Obaj powinni świetnie uzupełniać Rasharda Lewisa.
Gortat będzie solidnym sprawdzonym już zmiennikiem Dwighta Howarda. Magic pod koszem wyglądają bardzo dobrze, a to ważne, bo na tych pozycjach wzmocnili się najwięksi rywale.
Cleveland Cavaliers, których drużyna Gortata wyeliminowała w finale konferencji, sprowadzili Shaquille'a O'Neala i przedłużyli umowę z Andersonem Varejao. Jeśli weterani, czyli Shaq i Zydrunas Ilgauskas wytrzymają trudy sezonu, to rajd po tytuł LeBrona Jamesa może być bardziej skuteczny niż w poprzednim sezonie.
Boston Celtics bronili w nim mistrzostwa, ale po kontuzji Kevina Garnetta, zatrzymali się na Magic w półfinale konferencji. Teraz Garnett wraca, a na dodatek Celtics podpisali umowę z wszechstronnym Rasheedem Wallace'em z Detroit Pistons, którego Gortat wymienia jako zawodnika sprawiającego mu największe problemy. Podrażnieni mistrzowie będą bardzo mocni.
W Konferencji Zachodniej największym faworytem do tytułu będą mistrzowie Los Angeles Lakers, nawet jeśli pierwiastek niepokoju wprowadzi do drużyny nieobliczalny Ron Artest. O mistrzostwo powalczą też San Antonio Spurs, którzy do Tima Duncana, Tony'ego Parkera oraz Manu Ginobilego dodali skutecznego skrzydłowego Richarda Jeffersona. Spurs w drafcie z dalekim numerem wybrali DeJuana Blaira, co według fachowców było również doskonałym posunięciem.
Niedoszły klub Gortata Dallas Mavericks będzie w czołówce. Mavericks pozostawili przy Dirku Nowitzkim Jasona Kidda i sprowadzili Shawna Mariona. Elementem mistrzowskiej układanki miał być Gortat, ale ten transfer klubowi z Dallas nie wyszedł.
Szans Polaka w walce o tytuł to jednak nie zmniejsza.