Jak grało 20 koszykarzy Katzurina, czyli kadra w liczbach i refleksjach

W 11 meczach reprezentacji koszykarzy prowadzonej przez Mulego Katzurina, wystąpiło 20 zawodników. Kto był odkryciem, kto spisał się dobrze, a kto zawiódł? Szczegółowe statystyki i charakterystyki każdego zawodnika przedstawia Łukasz Cegliński ze Sport.pl, który obejrzał w tym sezonie wszystkie mecze reprezentacji.

MARCIN GORTAT

6 meczów - średnio 15,0 punktów; 10,8 zbiórki; 3,2 asysty; 1,1 przechwytu; 2,3 straty; 2,2 bloku; 2,4 faulu. 40/62 z gry (64 proc.), nie rzucał za trzy, 10/25 z wolnych (40 proc.).

Wprowadził do reprezentacji nową jakość - jest środkowym kompletnym. Potrafi zagrać skutecznie w ataku (28 punktów, 14/21 za dwa w pierwszym meczu z Włochami), zebrać masę piłek (szczególna dominacja na desce w obronie) i blokować rzuty, ale także bardzo dobrze podawać (w różny sposób) i znakomicie biegać do kontry. Różnicę jakościową z innymi zawodnikami widać nawet w sposobie zastawiania rywala przed zbiórką.

Po kilku dniach w kadrze Gortat miał pewien problem ze zdefiniowaniem siebie jeśli chodzi o rolę w reprezentacji Katzurina, a znakomity mecz z Włochami paradoksalnie mógł mu w tym nawet przeszkodzić. Gortat nie jest bowiem typem gracza, który w każdym meczu dostarczy ponad 20 punktów. To raczej defensywny środkowy (sama prezencja pod koszem sprawia, że rywale oddają gorsze rzuty), który swoje wniesie oczywiście także do ataku (również poprzez asysty). Najbardziej sztandarowe mecze środkowego Orlando Magic w tym sezonie reprezentacyjnym to drugi z Włochami (12 punktów, 5/7 za dwa, 16 zbiórek, 4 asysty i blok) oraz spotkanie z Francją (10 punktów, 12 zbiórek, 5 asyst, 3 bloki).

Gortat to uniwersalny podkoszowy - sam mówi, że grając na boisku obok Macieja Lampego nie miałby problemu z występowaniem na pozycji nr 5 w ataku i na pozycji nr 4 w obronie.

Pewniak na mistrzostwa Europy. Oszczędzi wszystkim nerwy, jeśli popracuje nad rzutami wolnymi.

MICHAŁ IGNERSKI

8 meczów - średnio 14,9 punktu; 4,4 zbiórki; 1,0 asysty; 0,8 przechwytu; 3,1 straty; 0,3 bloku; 3,3 faulu. 18/48 za dwa (37 proc.), 18/50 za trzy (36 proc.), 29/37 z wolnych (78 proc.).

Jedyny zawodnik, który potrafi być zdecydowanym strzelcem na obwodzie. Nie oznacza to, że Ignerski jest snajperem doskonałym, bo jego skuteczność rzutów za trzy i z półdystansu pozostawia trochę do życzenia. Ale sam fakt, że skrzydłowy hiszpańskiego Cajasol Sewilla nie boi się podejmować akcji rzutowych, że nie zraża się kilkoma pudłami i chwilę później potrafi zdobyć kilka koszy z rzędu, sprawia, że jest w reprezentacji Katzurina zawodnikiem bardzo ważnym. Na dodatek skutecznie wykonuje rzuty wolne, co dla gracza o wzroście 206 cm, który potrafi wymuszać faule grając tyłem do kosza, jest dużym atutem.

Minusy? Słabsza gra w obronie (czasem wynikająca ze zbyt małego zaangażowania), a także trudności ze zdobywaniem punktów spod kosza i niewielka ilość zbiórek ofensywnych. Ignerskiemu zdarza się także forsować własne rzuty we wczesnej fazie akcji, albo mimo tego, że lepsze pozycje mają koledzy. Z drugiej strony, w drużynie gdzie brakuje strzelców, takie zagrania są czasem atutem.

Katzurin próbował grać Ignerskim i w pierwszej piątce, i z ławki - znaczącej różnicy w poziomie jego gry nie było. I to dobra wiadomość dla selekcjonera.

FILIP DYLEWICZ

5 meczów - średnio 13,4 punktu; 7,2 zbiórki; 2,2 asysty; 0,6 przechwytu; 2,6 straty; 0,4 bloku; 2,8 faulu. 23/43 za dwa (53 proc.), 4/9 za trzy (44 proc.), 9/13 (69 proc.)

Chyba najwszechstronniejszy ze wszystkich sprawdzonych przez Katzurina reprezentantów. Lepsze statystyki ma co prawda Gortat, ale to Dylewicz może wykonywać na parkiecie więcej zadań - począwszy od wyprowadzania kontrataków po własnej zbiórce, przez skuteczną grę na obwodzie i półdystansie, do przynoszącej punkty zespołu walce pod koszem. 28-letniego podkoszowego brakowało szczególnie w przegranym meczu z Bułgarią, kiedy żaden z zawodników nie potrafił uniwersalnie zagrać na każdej pozycji.

Problemem Dylewicza są straty, które najczęściej wynikały z braku koncentracji. Wydaje się jednak, że w ważnych meczach o stawkę ten element może zostać wyeliminowany. Dylewicz nie jest już tak dynamiczny jak w pierwszej fazie kariery, co zresztą sam przyznaje, ale ten brak rekompensuje boiskowa mądrość i gra dla zespołu. Świetnie rozumie się z Wójcikiem i widać, że pewne zachowania od niego przejął.

Dylewicz może grać w pierwszej piątce obok Gortata, ale jeśli Katzurin zdecyduje się na wystawienie do piątki Macieja Lampego (jeśli oczywiście pojawi się na zgrupowaniu), to zawodnik Prokomu Trefla Sopot może być najważniejszym rezerwowym.

SZYMON SZEWCZYK

9 meczów - średnio 12,3 punktu; 4,4 zbiórki; 0,7 asysty; 0,9 przechwytu; 1,1 straty; 0,6 bloku; 3,4 faulu. 33/45 za dwa (73 proc.), 8/28 za trzy (28 proc.), 21/30 z wolnych (70 proc.).

Silny, bardzo skuteczny zawodnik pod koszem. Nieźle, jak na wysokiego, rzuca za trzy. Dobrze wykonuje rzuty wolne - gdyby nie drugi mecz z Włochami (5/10), miałby 80 proc. z linii. Rozsądny kapitan (pod nieobecność Wójcika), walczak, dobrze rozumie się z trenerem. Gracz bez wad?

Nie do końca, bo zastrzeżenia można mieć odnośnie defensywny Szewczyka - zarówno indywidualnej, jak i zespołowej. W tej pierwszej nie zawsze nadąża, często musi ratować się faulami. W drugiej spóźnia się w rotacji. A jeśli chodzi o atak, to zdarza się, że miewa momenty, w których jest zupełnie niewidoczny.

Ogólna postawa Szewczyka to jednak duży plus i wartość dla zespołu - kapitan pokazał w Bormio, że potrafi usunąć się w cień Gortata i nie ma z tym problemu, ale umie też zagrać znakomicie w ataku (7/7 za dwa w drugim meczu z Włochami), kiedy sytuacja tego wymaga.

Mimo tylko 26 lat Szewczyk ma już bardzo duże doświadczenie, w tym reprezentacyjne i jest pewniakiem do gry na ME.

ADAM WÓJCIK

2 mecze - średnio 12,0 punktów; 5,5 zbiórki; 0,5 asysty; 0,5 przechwytu; 1,5 straty, żadnego bloku, 2,5 faulu. 6/12 za dwa (50 proc.), 3/4 za trzy (75 proc.), 3/8 z wolnych (38 proc.).

38-letni weteran wciąż przydatny. Wystąpił tylko w dwóch inauguracyjnych meczach kadencji Katzurina i już w pierwszym spotkaniu pokazał, że warto mieć go w składzie na ME. Doskonałe manewry tyłem do kosza, dość pewny rzut z dystansu.

Wartościowy gracz nawet pomimo tego, że fizycznie Wójcik jest słabszy niż kilka lat temu i trudniej mu skutecznie zagrać jeden na jeden przodem do kosza z pięciu metrów - w drugim spotkaniu z Niemcami takie akcje kończyły się blokami, albo stratami.

Wojcik jest ulubieńcem Katzurina i bardzo chce wystąpić na mistrzostwach Europy, tym bardziej, że Polska zagra w grupie w "jego" Wrocławiu. W jakiej roli wystąpi w nich były gwiazdor Śląska? Prawdopodobnie będzie zmiennikiem podkoszowych. Doświadczenie z mistrzostw w 1991 i 1997 i 2007 roku może być kluczowe.

KRZYSZTOF SZUBARGA

11 meczów - średnio 9,2 punktu; 3,0 zbiórki; 4,1 asysty; 1,1 przechwytu; 2,9 straty; 0,1 bloku; 3,2 faulu. 19/31 za dwa (61 proc.), 14/39 za trzy (36 proc.), 24/44 z wolnych (54 proc.)

Odkrycie kadry Katzurina, bo w sezonie letnim Szubarga wskoczył na poziom wyższy od poprzedniego. Już wcześniej wiadomo było, że to zawodnik waleczny, że znajduje się w kontrze i potrafi efektownie i skutecznie wejść pod kosz. Ale w kilku meczach pod Katzurinem okazało się, że 24-letni rozgrywający może być także motorem napędowym drużyny narodowej, a nawet zawodnikiem, który będzie jednym z najważniejszych graczy ataku (spotkanie z Argentyną czy drugi mecz z Bułgarią).

W innych spotkaniach widać było jednak, że - podobnie jak w sytuacji Łukasza Koszarka - 30 minut gry w roli organizatora zespołu walczącego o ćwierćfinał ME, może być dla Szubargi zbyt trudnym zadaniem. Zawodnik zrobił postęp w ciągu ostatniego roku, ale chyba nie aż taki, aby wystąpić w takiej roli.

W jego repertuarze są piłki wyjmowane z kozła rozgrywającym, odważne wejścia pod kosz i regularne trafienia za trzy przeplatane jednak prostymi stratami, kiedy Szubarga daje się ponieść fantazji i wbija w mur obrońców, albo niepotrzebnymi faulami, które często wpędzają zawodnika w zagrożenie dyskwalifikacją. Na dodatek Szubarga ma słabą skuteczność rzutów wolnych, co sprawia, że rywalom opłaca się go faulować w wyrównanych końcówkach.

Trudno wyobrazić sobie, że Szubargi na ME zabraknie, bo w Polsce lepszych od niego nie ma. Ten zawodnik może jednak zachwycać i zawodzić w trakcie jednego meczu.

ADAM ŁAPETA

6 meczów - średnio 6,3 punktu; 3,3 zbiórki; żadnej asysty; 0,3 przechwytu; 0,6 straty; 0,6 bloku; 1,5 faulu. 12/19 za dwa (63 proc.), nie rzucał za trzy, 14/28 z wolnych (50 proc.)

W pewnym sensie także odkrycie Katzurina, który konsekwentnie dawał 21-letniemu środkowemu coraz więcej minut, a ten odpłacał coraz lepszą grą. Z racji postury może być dużą siłą pod koszem - bestią nie do zatrzymania, jak mówi selekcjoner. Słabsze zespoły jak Meksyk czy Urugwaj bardzo obawiały się obecności Łapety pod koszem.

Z drugiej strony szanse środkowego Prokomu na grę w ME są znikome. Ogromna konkurencja na jego pozycji, na dodatek niezbyt mocna pozycja w klubie (niewiele minut, wolniejszy rozwój) raczej zamykają mu drogę do finałowej dwunastki. Ale jeśli Łapeta będzie chętnie pracował (w sierpniu ma trenować kadrą B), jeśli będzie dostawał powołania do szerokiej kadry, to będzie pierwszym środkowym, który zastąpi w reprezentacji Wójcika.

Na razie musi pracować nad wszystkim - od ustawiania się pod koszem począwszy, przez mocną pozycję w obronie, do skuteczności z wolnych skończywszy. W sześciu meczach u Katzurina pokazał, że uczy się szybko.

IWO KITZINGER

11 meczów - 5,5 punktu; 2,3 zbiórki; 2,1 asysty; 1,4 przechwytu; 2,8 straty; żadnego bloku, 2,2 faulu. 14/33 za dwa (42 proc.), 7/28 za trzy (25 proc.), 11/18 z wolnych (61 proc.).

Jak na gracza, który dwa sezony temu wygrał konkurs trójek podczas meczu gwiazd - bardzo niska skuteczność z dystansu. Jak na zawodnika, który rok temu regularnie dostawał po kilkanaście minut w ME - duża ilość strat, które na tym poziomie zdarzać się nie powinny. Jak na koszykarza, który sezon spędził pod rygorem Saso Filipovskiego w PGE Turowie Zgorzelec - podejmuje zadziwiająco dużo akcji, w których próbuje na siłę grać indywidualnie. Katzurin traktował go jako ważnego gracza w swoim zespole, ale Kitzinger tylko momentami grał tak, jak można tego oczekiwać od silnego tzw. combo guarda.

Największym plusem 23-letniego obwodowego jest obrona. Silny fizycznie Kitzinger wywiera presję na rozgrywających lub rzucających i ma więcej przechwytów niż Szubarga (choć są one mniej widowiskowe). Solidna gra w defensywie nie przekłada się jednak na atak, który w wykonaniu Kitzingera jest bardzo nierówny. W sezonie letnim tradycyjnie miał złe początki (wyjątek: drugi mecz z Niemcami, który zaczął świetnie), w których zaliczał wiele strat. Zwykle szybko siadał na ławce rezerwowych, ale kiedy wracał na boisko, to ręce mu się nie trzęsły. Potrafił wówczas wykonać kilka dużo lepszych akcji - nie tylko trafiać, ale także podawać do podkoszowych.

Psychika wydaje się być jego mocną stroną w tym sensie, że na boisku trudno go złamać. Z drugiej strony wiecznie zasępiony i niezadowolony Kitzinger na ławce rezerwowych nie poprawia atmosfery w drużynie. Katzurin mówi o nim, że umiejętność gry na dwóch pozycjach to duży atut.

ŁUKASZ KOSZAREK

10 meczów - średnio 5,0 punktu; 2,1 zbiórki; 2,3 asysty; 0,9 przechwytu; 1,8 straty; żadnego bloku, 1,8 faulu. 9/21 za dwa (43 proc.), 5/19 za trzy (26 proc.); 15/24 (62 proc.).

Po zeszłorocznych mistrzostwach Europy w Hiszpanii (szczególnie świetnym meczu z Włochami), po wygranym meczu o Superpuchar Polski z Prokomem Trefl Sopot, wreszcie po wielu minutach na parkiecie w drugiej połowie sezonu w Anwilu (choć i z wzlotami, i z upadkami), wydawało się, że Koszarek powinien być pierwszym rozgrywającym reprezentacji. Ale było tak tylko w pierwszym spotkaniu za kadencji Katzurina, potem, dzięki swojej lepszej grze, najważniejszym rozgrywającym stał się Szubarga.

Koszarek w pierwszych meczach raził brakiem pewności siebie. Był mniej przebojowy niż Szubarga i nawet jeśli brak podejmowania ryzyka ograniczał jego straty, to czasem zachowawcze akcje nie przynosiły zespołowi tego, co mógł dać jednorazowy przebłysk rozgrywającego. Koszarek odżył na turnieju w Bormio - widać, że bardzo dobrze rozumie się z Gortatem i Ignerskim. Jego gra najlepiej wygląda w kontrze, gdzie potrafi i zdobywać punkty, i nieźle podawać. Ale dość szybko traci siły - wówczas, zamiast uspokoić grę, nadal forsuje akcje. I kończy je stratami.

Podobnie jak Szubarga, Koszarek nie wyglądał w tym sezonie letnim na zawodnika, który może prowadzić przez 30 minut grę reprezentacji mającej ambicje awansu przynajmniej do ćwierćfinału. Jako zmiennik - bardzo dobry.

ROBERT TOMASZEK

6 meczów - średnio 3,8 punktu; 2,2 zbiórki, żadnej asysty; 0,5 przechwytu; 1,1 straty; żadnego bloku, 2,8 faulu. 11/22 za dwa (50 proc.), nie rzucał za trzy, 3/7 z wolnych (43 proc.).

Poza siłą i umiejętnością zastawienia się pod deską w ataku, niewiele wnosi do gry zespołu. Sporo punktów zdobył po niełatwych próbach wejść pod kosz, które kończyły się rzutami jedną ręką z dwóch metrów - przeciwko lepszej obronie takie akcje nie miałyby prawa się wydarzyć.

Sam Tomaszek w obronie jest raczej słaby - szczególnie w momentach, kiedy mija go zawodnik z czwartego-piątego metra. Nie pokazał nic takiego, co dawałoby mu szansę na miejsce w składzie na ME. Choć akurat on ma przed sobą rok codziennych treningów pod okiem Katzurina w Nymburku, aby przekonać selekcjonera do siebie.

PRZEMYSŁAW FRASUNKIEWICZ

11 meczów - średnio 3,7 punktu; 1,6 zbiórki; 0,7 asysty; 0,8 przechwytu; 0,9 straty; 0,2 bloku; 1,2 faulu. 2/5 za dwa (40 proc.), 11/31 za trzy (35 proc.), 4/4 z wolnych (100 proc.).

Frasunkiewicz nie zgadza się z opisywaniem go jako zawodnika przede wszystkim rzucającego za trzy punkty, ale w przekroju całego sezonu reprezentacji, właśnie tak należałoby go określić. Próby minięcia z obwodu wykonywał bardzo rzadko, a jeśli już to najczęściej z niewielkim efektem (choć wsad po wejściu od linii końcowej w meczu z Urugwajem był świetny). Najczęściej czekał na piłkę na obwodzie, rzadko widoczny był w walce pod atakowanym koszem.

W obronie pod deską miał trochę zbiórek, ale indywidualne pojedynki przegrywał. Miał sporo do powiedzenia podczas meczu - do sędziów, trenerów, a także zawodników z drużyny. Katzurin docenił jednak jego solidną pracę na treningach i często wystawiał go w pierwszej piątce (w Bormio nawet przed Ignerskim). Ciekawostka: znacznie lepszy, kiedy jest na boisku z Dylewiczem.

Frasunkiewicz ma szansę na grę w ME - warunkiem jest jednak odrodzenie się w lidze (od przyszłego sezonu w Polonii Warszawa) oraz dobra postawa w rywalizacji z Krzysztofem Roszykiem, który powinien wrócić do kadry po kontuzji. Na chwilę obecną Frasunkiewicz wydaje się jednak mniej uniwersalny niż Roszyk.

WOJCIECH SZAWARSKI

10 meczów - średnio 3,7 punktu na mecz; 1,5 zbiórki; 0,4 asysty; 1,3 przechwytu; 0,8 straty; 0,2 bloku; 1,8 fauli. 6/18 za dwa (33 proc.), 5/15 za trzy (33 proc.), 10/17 z wolnych (59 proc.).

Bardzo niska skuteczność rzutów z każdej pozycji praktycznie dyskwalifikowała Szawarskiego od początku sparingów. Wiele do życzenia pozostawiała także defensywa - trenerzy sposób obrony tego zawodnika określali jako "bronienie głową, a nie nogami". Ale Katzurin regularnie stawiał na Szawarskiego chwaląc jego prace na treningach i powtarzając, że to przydatny gracz.

W dwóch ostatnich meczach w Bormio - może spłacając kredyt zaufania - reprezentacyjny rzucający był jednym z najefektywniejszych zawodników. Grał krótko, a zdobywał punkty i kolekcjonował przechwyty (także dzięki wymuszanym faulom ofensywnym). W spotkaniu z Francją nie pomylił się z linii (7/7), choć z drugiej strony w 9 poprzednich meczach spudłował aż 7 z 10 prób z linii.

Czy to wystarczy jednak do znalezienia się w składzie na ME? Wiele zależy od ewentualnego pojawienia się zawodników naturalizowanych i od formy konkurentów (Paweł Kikowski, Bartłomiej Wołoszyn).

PAWEŁ KIKOWSKI

10 meczów - średnio 3,6 punktu; 1,3 zbiórki; 0,7 asysty; 0,4 przechwytu; 0,6 straty; żadnego bloku; 1,6 faulu. 8/11 za dwa (73 proc.), 6/20 za trzy (30 proc.), 2/2 z wolnych (100 proc.).

Jeden z sześciu graczy (obok Szubargi, Kitzingera, Frasunkiewicza, Koszarka i Szawarskiego), którzy obecni byli na każdym zgrupowaniu. Opuścił tylko mecz z Argentyną, ale dostawał od Katzurina regularne szanse. Wykorzystywał je różnie - w pierwszym meczu z Niemcami i w spotkaniu z Urugwajem był ważnym graczem z ławki, przyspieszał grę zespołu. W drugim meczu z Bułgarią mógł ciężko popracować w obronie przeciwko strzelcowi Todorowi Stojkowowi, ale kilkanaście dni później miał ogromne problemy w defensywie w spotkaniach z Francją i Izraelem. Zdarzają się mu także bardzo proste straty, szczególnie na własnej połowie podczas wyprowadzania piłki.

Na początku lata Katzurin miał pretensje do Kikowskiego o brak rzutów z czystych pozycji. Pod koniec przygotowań 22-letni zawodnik nie miał już z tym problemu, ale trafiał rzadko. Kikowski jest za to skuteczny w rzutach sytuacyjnych - potrafi w tempo wbiec pod kosz, znaleźć się w kontrze, zaskoczyć rzutem z trzech-czterech metrów.

Sytuacja Kikowskiego podobna jest do tej, którą ma Szwarski. Czy taka nierówna gra i zdobycze na poziomie najwyżej 6-10 punktów wystarczą do znalezienia się w składzie na ME?

BARTŁOMIEJ WOŁOSZYN

5 meczów - średnio 2,4 punktu; 1,4 zbiórki; 0,2 asysty; 0,6 przechwytu; 0,4 straty, żadnego bloku; 1,2 faulu. 3/9 za dwa (33 proc.); 2/8 za trzy (25 proc.), nie rzucał wolnych.

Rok temu na ME w Hiszpanii z konieczności (kontuzje Ignerskiego i Krzysztofa Roszyka) był pierwszopiątkowym skrzydłowym. Początek sezonu w Anwilu miał niezły - świetnie trafiał z dystansu i wydawało się, że wskoczy na poziom wyższy niż "obiecujący i waleczny zawodnik, który umie trafić z dystansu". Ale w tym sezonie nie został ani klasycznym strzelcem, ani wszechstronnym skrzydłowym.

Widać to było w meczach reprezentacji. Wołoszyn zaczął cykl zgrupowań jako pierwszy rzucający, a zakończył je przed czasem jako głęboki rezerwowy sfrustrowanym brakiem minut na parkiecie. Być może wpływ na to miał zagubiony bagaż w drodze do Argentyny, być może na treningach lepiej pracowali Kikowski i Szawarski, a być może są jeszcze inne przyczyny słabszej formy Wołoszyna.

Zawodnik Anwilu ma oczywiście szansę znaleźć się w składzie na ME, ale potrzebowałby do tego dobrego sezonu w klubie i świetnej formy w lecie.

ROBERT WITKA

1 mecz - 2 punkty, 1 zbiórka, bez asysty, przechwytu, straty i bloku. 1 faul. 0/4 za dwa, 0/2 za trzy, 2/2 z wolnych.

Witka tuż po ostatnim meczu finałowym Turów - Prokom przyznał, że jest bardzo zmęczony sezonem i liczy na kilkanaście dni przerwy od koszykówki. Miał prawo być zmęczony - w 2007 roku, po sezonie, w którym grał w finale ligi, brał udział w przygotowaniach do ME, na które pojechał. Minione rozgrywki miał bardzo napięte - dodatkowe mecze z Turowem w Pucharze ULEB, wreszcie wyczerpujący finał. Witka w większości spotkań miał sporo minut i liczył, że będzie miał chwilę na odpoczynek. Rozmowy z Katzurinem czy prezesem PZKosz Romanem Ludwiczukiem, nie przyniosły skutku.

Witka stawił się na zgrupowaniu pierwszego dnia, podczas gdy grający tyle samo co on Dylewicz dostał kilka dni zwolnienia, bo przebywał na urlopie. Czy to właśnie przetrenowanie lub zmęczenie koszykówką było przyczyną szybkiej kontuzji stopy Witki już w pierwszym meczu z Niemicami? Tak, czy inaczej, wobec bogactwa graczy na jego pozycji, wydaje się, że o miejsce w kadrze na ME skrzydłowemu Turowa będzie szalenie trudno.

A szansy na pokazanie się Katzurinowi na parkiecie praktycznie nie miał.

KAMIL CHANAS

4 mecze - średnio 1,0 punkt; 0,3 zbiórki; 0,5 asysty; żadnego przechwytu, 0,2 straty; żadnego bloku i faulu. 2/3 z gry (66 proc.), 0/3 za trzy, wolnych nie rzucał.

Grał tak mało, że trudno go oceniać. W meczach dostał tylko dwie szanse dłuższe niż kilkanaście sekund - z Bułgarią niczym nie zachwycił, z Izraelem trafił stojąc jedną nogą na linii rzutów za trzy i skutecznie wykończył kontrę. Potrzebuje świetnego sezonu, aby znaleźć się przed Kikowskim, Szawarskim czy nawet Wołoszynem.

PAWEŁ MRÓZ

6 meczów - średnio 0,7 punktu; 0,3 zbiórki, żadnej asysty; 0,2 przechwytu; 0,5 straty; żadnego bloku; 0,5 faulu. 2/3 z gry (66 proc.), za trzy i wolnych nie rzucał.

Podobnie jak w przypadku Chanasa. Tylko dwukrotnie spędził na boisku ponad trzy minuty - w pierwszym meczu z Niemcami (poza trzema stratami nic nie pokazał) i w ostatnim z Izraelem (cztery punkty po przytomnych manewrach pod koszem). W walce o pierwsze miejsce na liście na miejsce pod koszem przegrywa z Łapetą.

MARCIN SROKA

5 meczów - średnio 0,6 punktu; 0,4 zbiórki; 0,2 asysty; 0,2 przechwytu; 0,2 straty; żadnego bloku, 1,2 faulu. Nie rzucał za dwa, 0/2 za trzy, 3/4 z wolnych (75 proc.).

Dostał kilka szans w końcówkach meczów, ale grał marginalne role. Za słaby fizycznie na reprezentacyjnego podkoszowego, za mało wszechstronny na skrzydłowego.

RADOSŁAW HYŻY

1 mecz - 5 minut i 47 sekund

Wyszedł w pierwszej piątce podczas drugiego spotkania z Niemcami. Miał stratę i trzy faule. Dwa na Dirku Nowitzkim. Jeśli Katzurin będzie potrzebował za rok gracza do takiej roli, to sięgnie raczej po Tomaszka.

MICHAŁ CHYLIŃSKI

1 mecz - 4 minuty i 26 sekund

Wszedł na parkiet w drugim meczu z Niemcami, ale podczas krótkiego epizodu na parkiecie tylko zirytował Katzurina swoją postawą w obronie. Izraelczyk szybko z niego zrezygnował i to chyba mówi wystarczająco dużo o reprezentacyjnych szansach Chylińskiego.

Copyright © Agora SA