Urazu doznał 6 marca w spotkaniu z Toronto Raptors (71:98). Na 48 sekund przed końcem pierwszej kwarty, gdy zebrał piłkę z bronionej tablicy po niecelnym rzucie Włocha Andrei Bargnaniego, Polak źle postawił prawą stopę. Badanie rezonansem magnetycznym wykazało naderwanie ścięgien w śródstopiu.
Początkowo Gortat mówił, że jego powrót w tym sezonie jest niemożliwy, ale po zdjęciu gipsu i kilku dniach rehabilitacji stwierdził: - Są duże szanse, że zagram. Oczywiście to zależy od trenera, ale marzę, żeby załapać się na trzy, cztery ostatnie spotkania sezonu. Czeka mnie jeszcze rehabilitacja - dziesięć dni, góra dwa tygodnie, ale jestem dobrej myśli.
Zapytany przez dziennikarza "Arizona Republic" trener Lindsey Hunter stwierdził, że to bardzo wątpliwe, by polski środkowy wystąpił w którymś z ostatnich meczów sezonu. Gortat przechodzi rehabilitację, regularnie odwiedza kolegów na treningach i meczach, ale cały czas nosi usztywnienie na uszkodzonej stopie.
Suns bardziej zależy na tym, by Gortat był w stu procentach zdrowy na przyszły sezon, niż miałby wracać za wszelką cenę już teraz i ryzykować odnowienie urazu. Zespół z Phoenix szanse na play-off stracili kilka miesięcy temu, na osiem meczów przed końcem rozgrywek mają najsłabszy bilans na zachodzie, trzeci najgorszy w lidze. Od kontuzji Gortata wygrali ledwie dwa z 13 spotkań. Ale Suns na wygrywaniu teraz już zależeć nie powinno - im słabszy bilans, tym większe szanse w loterii draftowej i wybór z wysokim numerem.