NBA. Suns znów dogonili, ale dogrywka dla Bulls

Phoenix Suns znów odrobili kilkunastopunktową stratę, ale tym razem przegrali z Chicago Bulls po dogrywce 106:112. Marcin Gortat rzucił 11 punktów, miał osiem zbiórek i tylko jeden blok.

Nie masz z kim porozmawiać o koszykówce? Wejdź na forum Sport.pl!  ?

Gortat w 37 minut trafił cztery z ośmiu rzutów z gry, wykorzystał trzy rzuty wolne. Miał osiem zbiórek, z czego dwie w ataku. W meczu z Bulls Gortatowi udało się zatrzymać tylko jeden rzut rywali i Polak straci pierwsze miejsce w klasyfikacji najlepiej blokujących zawodników ligi. Dotychczasowy wicelider Serge Ibaka miał cztery bloki w meczu z Memphis Grizzlies i po środowych meczach wyprzedzi Gortata w rankingu.

Polak zagrał przyzwoicie w ataku, ale w obronie miał nieco więcej problemów zwłaszcza, gdy Carlos Boozer lub Joakim Noah, których krył wymiennie, odchodzili dalej od kosza i rzucali z półdystansu.

Boozer z 28 punktami (11/20 z gry) i 14 zbiórkami był najlepszym graczem Bulls. Noah dołożył 21 punktów, 12 zbiórek i pięć asyst. 21 punktów miał też Luol Deng, ale koszykarze z Chicago mimo wysokiego prowadzenia w trzeciej kwarcie, zwycięstwo wywalczyli dopiero po dogrywce.

Suns przegrywali nawet 18 punktami (61:79) na trzy minuty przed końcem trzeciej kwarty, ale po raz kolejny pokazali, że zawsze walczą do końca. Świetna gra rezerwowych Shannona Browna i zwłaszcza Sebastiana Telfaira sprawiła, że gospodarze zaczęli gonić. Czwartą kwartę zaczęli od serii 17:7, a na trzy minuty przed końcem meczu po trójce Telfaira był już remis po 95. Na 17 sekund przed końcem po rzucie wolnym Hamiltona Bulls prowadzili 100:98, ale Suns udało się doprowadzić do dogrywki - pod kosz wbił się P.J. Tucker i na dziewięć sekund przed końcem wyrównał. Bulls mieli jeszcze szansę na zwycięstwo, ale Brown zablokował rzut Hamiltona.

W dogrywce Suns zaczęli od dwóch przestrzelonych rzutów i dwóch strat w ataku, a Bulls szybko rzucili sześć punktów. Wypracowanej przewagi tym razem nie roztrwonili i ostatecznie zwyciężyli 112:106. To czwarte zwycięstwo z rzędu ekipy z Chicago w Arizonie.

Najwięcej punktów dla Suns zdobył wszechstronny Luis Scola - 24. Argentyńczyk miał też aż 14 zbiórek, trzy asysty i blok. Telfair, który swoimi trójkami w czwartej kwarcie dał nadzieję Suns, dorzucił 17 punktów. 12 punktów miał Michael Beasley, ale znów częściej pudłował niż trafiał (4/15 z gry).

Suns po dziewięciu meczach mają bilans czterech zwycięstw i pięciu porażek. Bulls wygrali pięć z siedmiu meczów, w tym oba wyjazdowe. Zespół Gortata w najbliższy weekend zagra dwa trudne mecze - w nocy z piątku na sobotę w Los Angeles z Lakers, a dzień później we własnej hali podejmie mistrzów NBA Miami Heat.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.