To czwarty raz w karierze, gdy Gortat aż pięciokrotnie blokował rzuty rywali. Polak zatrzymywał graczy podkoszowych graczy Warriors, ale potrafił też efektownie zablokować biegnącego w kontrze Stephena Curry'ego. Do pięciu bloków dołożył dziewięć zbiórek (trzy w ataku) oraz 10 punktów. Zagrał 34 minuty.
Polak początek miał przeciętny, ale później się rozkręcił. Spudłował dwa proste rzuty, faulował w ataku i popełnił błąd kroków. Ale później było już zdecydowanie lepiej. Dzięki jego dobrej grze w obronie Suns zaczęli odrabiać straty. Zespół Polaka na początku drugiej kwarty przegrywał nawet 17 punktami (25:42), ale dzięki szczelnej obronie i punktom po kontratakach jeszcze przed przerwą zmniejszyli straty do sześciu punktów.
Na prowadzenie wyszli dopiero w połowie trzeciej kwarty po dobrym fragmencie gry Gortata. Polak najpierw trafił po podaniu od Dragicia, chwilę później doskonale podał pod kosz do niekrytego Markieffa Morrisa, a w kolejnej akcji dobił rzut Luisa Scoli i Suns mieli punkt zaliczki.
Gdy na przełomie trzeciej i czwartej kwarty Shannon Brown rzucił sześć z 10 punktów, a Suns odskoczyli na osiem punktów wydawało się, że gospodarze mecz wygrają. Nic z tego. Suns zaczęli pudłować, a w ekipie gości rozszalał się Carl Landry. Rezerwowy podkoszowy w czwartej kwarcie rzucił 14 ze swoich 17 punktów. Po jego wsadzie na pięć minut przed końcem był remis po 76, a 54 sekundy przed końcem jego rzut dał Warriors trzypunktową zaliczkę (87:84).
Suns strat odrobić nie byli w stanie. Najpierw Dudley nie trafił z dystansu, a później Warriors szybko faulowali i nie pozwolili Suns na trafienie trójki na remis. Na 4,4 sekundy przed końcem dwa rzuty wolne spudłował Curry i gospodarze mogli jeszcze wyrównać, ale Dragić zamiast samemu rzucać, podał do Sebastiana Telfaira, który oddał rzut już po syrenie kończącej mecz.
17 punktów, osiem asyst i sześć zbiórek miał rozgrywający Goran Dragić. 15 punktów i 11 zbiórek miał Luis Scola, 11 punktów zdobył Jared Dudley, a 10 punktów dorzucił rezerwowy P.J. Tucker. Zawiódł Michael Beasley. Skrzydłowy ma być głównym motorem napędowym Suns w tym sezonie, ale w pierwszym meczu sezonu miał tylko osiem punktów (2/9 z gry).
Warriors wygrali mimo że fatalnie pudłowali liderzy - Stephen Curry nie trafił aż 12 z 14 rzutów z gry i spudłował w końcówce dwa ważne rzuty wolne, a David Lee trafił tylko cztery z 16 prób. Atak Warriors ciągnęli przez cały mecz Klay Thompson (16 punktów) oraz Brandon Rush (14), a w czwartej kwarcie przebudził się Landry (17 punktów, sześć zbiórek).