NBA. Gortat po Nashu płakał nie będzie

Wierzę, że jestem w stanie dobrze grać i bez niego. Na tym etapie kariery ważne jest dla mnie przygotowanie fizyczne i psychiczne do sezonu oraz koncentracja przed każdym meczem. Nadszedł dla mnie czas udowadniania wartości - mówi Marcin Gortat, środkowy Phoenix Suns.

My też mamy zdanie! Dzielimy się nim na Facebook/Sportpl ?

30 czerwca kończy się kontrakt Steve'a Nasha z Phoenix Suns. 38-letni Nash ciągle należy do najlepszych rozgrywających ligi, ale w dwóch ostatnich sezonach nie był w stanie wprowadzić Suns do play-off. Pod koniec sezonu zapowiedział, że w Arizonie przedłuży umowę tylko wtedy, gdy zespół zostanie wzmocniony i będzie miał szansę walki o tytuł.

Na tak poważne zmiany w Phoenix się nie zanosi, a po Nasha ustawiła się kolejka chętnych - Jego przyszłość w Phoenix nie jest ciekawa. Bardziej prawdopodobne jest, że zmieni barwy niż że zostanie w klubie - mówił w środę w Warszawie Marcin Gortat, który z Nashem stworzył świetny duet w dwóch ostatnich sezonach.

Jeszcze trzy tygodnie temu po spotkaniu z ministrą sportu i turystyki Joanną Muchą przekonywał, że będzie nakłaniał Nasha do pozostania w Arizonie. Teraz przygotowuje się do gry bez Nasha. - Powiem tak - nie będę płakał, jeśli Nash odejdzie. Wierzę, że jestem w stanie dobrze grać i bez niego. Na tym etapie kariery ważne jest dla mnie przygotowanie fizyczne i psychiczne do sezonu oraz koncentracja przed każdym meczem. Nadszedł dla mnie czas udowadniania wartości - mówił zdecydowanie Gortat.

Muszę iść na żywioł

Środkowy Suns w ostatnim sezonie rzucał średnio 15,4 punktu i miał 10 zbiórek w meczu. Statystycznie był najlepszym zawodnikiem Suns, jego nazwisko zaczęło się pojawiać w rankingach czołowych centrów NBA, ale część ekspertów krytykowała go za to, że gra zbyt mało tyłem do kosza, nie jest agresywny blisko obręczy i jak na środkowego mało akcji kończy wsadami. Jak policzył CBSSports.com w ostatnim sezonie Gortat 49-krotnie pakował piłkę do kosza, co dało mu dopiero 37 miejsce w NBA. Lider Blake Griffin miał 192 wsady.

Gortat doskonale zdaje sobie sprawę ze swoich mankamentów.- Muszę zdecydowanie lepiej grać tyłem do kosza. To podstawa, ale brakuje mi regularności. Muszę też częściej iść na żywioł, grać agresywniej i wymuszać faule. Muszę stać się takim prostym koszykarzem, który raz na jakiś czas zapakuje piłkę do kosza. Przez treningi m.in. z Hakeemem Olajuwonem w mojej grze jest troszkę za dużo finezji i zaczynam za bardzo kombinować - mówi Gortat.

Zdaniem Gortata kluczem będzie utrzymanie właściwej koncentracji i przygotowanie mentalne. - To nie jest rzecz, której nauczę się od razu. To nie jest zwykły trening, gdzie oddam 200 rzutów i wejdzie mi to w nawyk. Potrzebuję czasu. - powiedział środkowy.

Marcina Gortata rekordy w NBA - lider Suns buduje swoją pozycję za oceanem ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.