EuroBasket 2009: Litwini awansują z trzeciego miejsca

W ostatnim spotkaniu decydującym o wyjściu z grupy D Litwini pokonali po zaciętym i emocjonującym widowisku Bułgarów 84:69. Dzięki temu zagrają w dalszej fazie EuroBasketu w Łodzi. Bułgaria z trzema porażkami wraca do domu.

Wskazywani przez wielu jako faworyci zmagań w grupie D Litwini mieli po dwóch grach na koncie dwie porażki. Niezwykle utytułowany i doświadczony zespół słabo zaprezentował się w dwóch pierwszych konfrontacjach z Turcją i Litwą. Dopiero ostatnie grupowe starcie mogło zapewnić zespołowi Ramunasa Butautasa promocję do drugiej fazy EuroBasketu. Bułgarzy nie zamierzali odpuścić. Ekipa wybitnego szkoleniowca Piniego Gershona uznawaną za najsłabsza w grupie chciała udowodnić jednak, że do Wrocławia nie przyjechała jedynie na wycieczkę. Nikt znający się na koszykówce nie wyobrażał sobie jednak, że to Litwini, brązowi medaliści ostatnich mistrzostw Europy w Hiszpanii, po grupowych rozgrywkach będą jechać do domu.

Mecz zespołów będących po dwóch dniach turnieju bez zwycięstwa rozpoczął się od prowadzenia Litwinów. Po akcjach Linasa Kleizy, Ksistofa Lavrinovica i Mindaugasa Lukauskisa objęli oni prowadzenie 7:2. Bułgarzy nie dawali jednak za wygraną i po rzutach skrzydłowego Dejana Iwanowa było 10:9. Po trójce Filipa Widenowa zrobił się remis po 12. Czterotysięczna widownia zgromadzona we wrocławskiej Hali Stulecia oglądała zacięty i wyrównany pojedynek. W ósmej minucie po dwóch rzutach osobistych Andriusa Mazutisa Litiwini wypracowali sobie siedmiopunktowa przewagę - 23:16. Bułgarzy w końcówce zmniejszyli dystans do stanu 22:25.

Po punktach Earla Rowlanda na boisku nadal utrzymywała się trzypunktowa różnica. Chwilę później za trzy trafił Todor Stojkow, kontrę wsadem zakończył niezwykle szybki Rowland i na tablicy wyników znów widniał remis 33:33. Trener Butautas wziął czas, a na ławce rezerwowych nie mógł już wytrzymać wściekły jego asystent Rimas Kurtinaitis. Przerwa na żądanie niewiele pomogła Litwie, bo w 17 minucie to Bułgaria objęła prowadzenie 37:36. Nie do powstrzymania w tym fragmencie był rzucający z daleka i wchodzący umiejętnie pod kosz Stojkow. Na boisku nadal trwała zaciekła batalia o każdą piłkę i do przerwy był remis 41:41. A kibice na widowni przecierali oczy ze zdumienia, bo wynik w meczu jednego z faworytów całego turnieju w rywalizacji z outsajderem był wciąż sprawą otwartą.

Zaraz po przerwie dwa razy zza linii 6,25 cm trafił Todor Stojkow i twarze litewskich sympatyków zrobiły się czerwone. Bułgarzy niespodziewanie prowadzili 47:41. Litwini jednak nie odpuszczali i po 27 minutach tracili tylko dwa oczka - 50:52. Zespół Gershona mimo, że teoretycznie słabszy w każdym koszykarskim elemencie nadrabiał zwłaszcza ambicją i wolą walki. Dwie akcje Litwina Tomasa Delininkaitisa dały jednak jego zespołowi minimalne prowadzenie 57:56. Na twarzach litewskich kibiców znów zagościł uśmiech, ale nadal nie mogli oni być pewni końcowego zwycięstwa swojego zespołu. Publiczność w Hali Stulecia czekała niezwykle emocjonująca ostatnia kwarta.

Po pięciu minutach Litwini mający inicjatywę wyszli na prowadzili 66:64, ale Bułgarzy cały czas utrzymywali wynik na styku. Za pięć przewinień z boiska musiał zejść Todor Stojkow. Gdy chwilę później za trzy trafił Ksistof Lawrynowicz, po czym dorzucił trzy wolne Litwa wreszcie prowadziła wysoko 74:64. Na półtorej minuty do zakończenia szkoleniowiec Bułgarów wziął jeszcze czas. Nie przyniosło to jednak zmiany rezultatu. W ostatnich minutach Litwini udowodnili swoją wyższość i do sensacji nie doszło. Ostatecznie pokonali oni Bułgarię 84:69, a ich fani mogli świętować awans do dalszych gier w Łodzi wysoko unosząc ręce do góry.

Wrocławską grupę D z kompletem zwycięstw wygrała Turcja. Polska zajęła w niej drugie miejsce, przed Litwą. To właśnie te trzy ekipy zagrają teraz w Łodzi z Serbią, Hiszpanią i Słowenią o awans do ćwierćfinału turnieju.

Specjalny dział EuroBasket 2009 ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA