EuroBasket 2013. Nieprawdopodobna porażka Polaków w sparingu z Ukrainą

Przechwyt i rzut równo z końcową syreną Pooh Jetera zapewnił Ukrainie zwycięstwo 84:83 w meczu z reprezentacją Polski podczas turnieju towarzyskiego w Lublinie. 23 punkty dla biało-czerwonych zdobył Mateusz Ponitka.

O koszykówce i nie tylko tweetuje @mikelwwa

Polacy mieli aż 14 punktów przewagi na początku czwartej kwarty, ale swojej zaliczki nie byli w stanie utrzymać. Jeszcze siedem sekund przed końcem meczu Polacy prowadzili czterema punktami - Ukraińcy straty jednak odrobili. Najpierw szaloną trójkę trafił Gładyr, a dwie sekundy przed końcem złe wybicie piłki z autu przez Łukasza Koszarka wykorzystał Pooh Jeter - Amerykanin z ukraińskim paszportem przechwycił piłkę, zrobił dwa kozły i rzucił z pięciu metrów. Piłka wpadła do kosza równo z końcową syreną i to Ukraińcy cieszyli się ze zwycięstwa.

Polacy w meczu z Ukrainą pokazali, że jeszcze przed nimi sporo pracy przed wrześniowymi mistrzostwami Europy. Mieli ogromne problemy z grą przeciwko agresywnej obronie, słabo bronili na obwodzie, mieli kłopoty z utrzymaniem intensywności gry, w prosty sposób tracili piłkę (aż 17 strat). Ukraińcy przeciwko polskiej obronie trafili aż 11 z 20 rzutów za trzy.

Po pierwszej połowie biało-czerwoni mieli punkt zaliczki, lepiej zaczęli grać po przerwie. W drugiej połowie Polacy zaczęli wykorzystywać swoje atuty. Najpierw narzucili wysokie tempo gry, zdobyli sześć punktów z rzędu - popisali się efektowną akcją zakończoną podaniem Koszarka nad kosz do Gortata.

Trener Ukrainy Mike Fratello zarządził agresywną obroną na całym parkiecie, a później rywale postawili strefę, ale Dirk Bauermann znalazł na to sposób - znacząco obniżył skład. Piątka z grającym pod obręczą Przemysławem Karnowskim oraz czterema obwodowymi zaczęła powiększać przewagę, głównie dzięki celnym rzutom z dystansu. Trafiali Chyliński, Waczyński, Zamojski, a grą dyrygował wtedy Szubarga.

W czwartej kwarcie Polacy prowadzili nawet 14 punktami, ale wszystko roztrwonili. Przez brak dokładności i spokoju w końcówce przegrali po szalonym finiszu z Ukraińcami. Zabrakło spokoju i opanowania w końcówce, a także celnych rzutów wolnych - biało-czerwoni spudłowali siedem z 30 prób.

Przyzwoicie od początku meczu grał Marcin Gortat. Środkowy Phoenix Suns twardo walczył w obronie, skutecznie zastawiał tablicę i imponował repertuarem zagrań w ataku - trafiał z półdystansu, z lewej strony, prawej, po zwodach i wejściach pod kosz. W meczu rzucił 18 punktów, miał pięć zbiórek i dwa bloki, ale też spudłował cztery z ośmiu rzutów wolnych. Jednak nie on był najlepszym strzelcem biało-czerwonych.

Celne trójki, szybki w kontrataku, agresywnie walczący o zbiórki - taki był Mateusz Ponitka. W meczu rzucił 23 punkty. 12 punktów dorzucił Michał Chyliński, siedem punktów dodał Adam Waczyński.

W meczu z Ukrainą nie zagrał Maciej Lampe, który leczył drobny uraz. Brak podkoszowego Barcelony był widoczny od pierwszych minut piątkowego spotkania, zwłaszcza w ataku, gdzie Polacy mieli mniej możliwości niż chociażby na ostatnim turnieju w Antwerpii, a Gortat często był podwajany.

Najwięcej punktów dla Ukraińców zdobył Jeter - 23. 18 miał Natiaszko, 15 zdobył Gładyr, a 14 Miszula.

W drugim piątkowym meczu Szwedzi pokonali Brytyjczyków 85:68.

W Lublinie Polacy zagrają jeszcze dwa spotkania. W sobotę o godz. 18 zmierzą się z Wielką Brytanią, a w niedzielę o tej samej porze ze Szwecją. Relacje na żywo w Sport.pl, transmisje w Polsat Sport, Polsat Sport HD i Polsat Sport News.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Czy Polacy pokonają w sobotę Wielką Brytanię?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.