Po EuroBaskecie. Cel Hiszpanów: pokonać Amerykanów

- Gdyby Hiszpania występowała w NBA, awansowałaby do play-off i grała w nim z sukcesami - mówi francuski gwiazdor Tony Parker. Pau Gasol i spółka w igrzyskach w Londynie chcą zdetronizować Amerykanów

Z podium mistrzostw Europy w XXI wieku zeszli raz. W 2006 roku zdobyli mistrzostwo świata. Na igrzyskach w Pekinie ulegli tylko USA w najsilniejszym składzie, choć jeszcze w czwartej kwarcie finału przegrywali z gwiazdami NBA tylko dwoma punktami. W niedzielę w Kownie wygrali w finale mistrzostw Europy z Francją.

Co prawda rok temu na mistrzostwach świata zespół trenera Sergio Scariolo odpadł w ćwierćfinale, ale brakowało wówczas Pau Gasola, który odpoczywał po ciężkim sezonie, w którym obronił z Los Angeles Lakers mistrzostwo NBA. W wielkim finale z Boston Celtics hiszpański środkowy grał zresztą świetnie i nie brakowało opinii, że to on, a nie Kobe Bryant, powinien był wybrany MVP.

Gasol jest liderem, przywódcą i symbolem hiszpańskiej reprezentacji, ale obok siebie ma wielu świetnych kolegów - najstarszą trójkę dopełniają również 31-letni Juan Carlos Navarro i Felipe Reyes, którzy wspólnie z Gasolem zdobyli w 1999 roku mistrzostwo świata do lat 19, zapoczątkowując piękny marsz "złotego" pokolenia. Na wyróżnienie zasługuje szczególnie Navarro, rzucający o pseudonimie "La Bomba", bo kosze rywali potrafi bombardować - tak jak np. w półfinale z Macedonią, kiedy zdobył aż 35 punktów.

- Czasem podczas meczu wydaje mi się, że obręcz jest ogromna i wtedy niemal każdy mój rzut wpada do kosza - mawia Navarro, który w klubowej koszykówce osiągnął z Barceloną wszystko, co mógł, a z gry w NBA zrezygnował po roku w Memphis Grizzlies. - Zespół był słaby, bariera językowa była dla mnie przeszkodą, moja rodzina nie czuła się w Ameryce dobrze - tłumaczy Navarro, który zdobywał po 10,2 punktu w meczu w NBA.

W półfinale z Macedonią Navarro aż 19 punktów zdobył w samej trzeciej kwarcie, a Scariolo mówił po meczu: - On jest jak dzieło sztuki, które oglądasz w muzeach w Luwrze lub Prado, ale równocześnie jest też artystą, inspiracją sam dla siebie... Jest z innej planety - szukał słów włoski trener.

Navarro w NBA grać nie chciał, ale zadomowili się w tej lidze rozgrywający Jose Calderon, skrzydłowy Rudy Fernandez i środkowy Marc Gasol - młodszy brat Pau. Razem z nim oraz Navarro ta grupa tworzy znakomitą piątkę. Zgranie i stabilizacja to największy atut Hiszpanów w potencjalnej rywalizacji z USA, których reprezentacja gra rzadziej, a na dodatek często zmienia skład.

Ale to nie koniec wartościowych graczy w hiszpańskim składzie - rezerwowym rozgrywającym jest Ricky Rubio, który nie rozwinął się tak, jak się spodziewano, ale w obronie i szybkim ataku jest nieoceniony, a Serge Ibaka pod koszem dopełnia braci Gasolów, tworząc trio o zróżnicowanym stylu gry. Ibaka pochodzi z Konga, ale zanim trafił do NBA, przez trzy lata grał w Hiszpanii, z którą się dobrze zasymilował. Świetny skoczek, który wyśmienicie potrafi blokować rzuty, gra w stylu amerykańskich środkowych NBA i razem z Gasolami może być za rok zaporą nie do przebicia.

"To najlepsza reprezentacja w historii hiszpańskiej koszykówki" - pisała prasa przed mistrzostwami na Litwie, a Gasol mówił: - Dziesięć lat temu nikt nie spodziewał się, że możemy odnosić takie sukcesy. Okazało się jednak, że mamy generację unikalnych zawodników. Ciężko przez te lata pracowaliśmy, mieliśmy też trochę szczęścia. Dzięki grze w reprezentacji moja kariera jest tak niesamowita, granie dla reprezentacji to wyjątkowe uczucie.

Ocena szans Hiszpanów w starciu z USA jest trudna, bo nie wiadomo, w jakim składzie przyjadą do Londynu Amerykanie, ale tak, jak pewne jest to, że będą faworytami do złota, tak samo jasne jest, że Hiszpanie będą ich największym rywalem. Atutem Gasola i spółki - poza indywidualnościami na światowym poziomie oraz wspomnianymi zgraniem i stabilizacją - będzie także żądza olimpijskiego złota. Ten jedyny krążek, którego brakuje Gasolowi i Navarro, ma być wielkim ukoronowaniem ich karier.

Więcej o:
Copyright © Agora SA