Mecz Gwiazd NBA. LeBron James i Stephen Curry z największą liczbą głosów. Teraz oni wybiorą drużyny

LeBron James na Wschodzie i Stephen Curry na Zachodzie wygrali głosowanie na pierwsze piątki meczu gwiazd NBA. W tym roku nie będzie rywalizacji Wschód - Zachód, to James i Curry wybiorą, kto zagra w ich drużynach.

LeBron James dostał najwięcej głosów

Od zeszłego roku zmienił się format głosowania. Teraz o tym, kto wybiegnie w pierwszej piątce meczu gwiazd nie decydują tylko kibice, ale wpływ mają także zawodnicy oraz przedstawiciele mediów. Głos fanów wciąż ma największą siłę, ale nie jest decydujący.

W Konferencji Wschodniej najwięcej głosów zebrał, co nie jest żadnym zaskoczeniem, LeBron James z Cleveland Cavaliers, choć wcale nie dostał najwięcej głosów od koszykarzy. Oni na pierwszym miejscu postawili Giannisa Antetokounmpo z Milwaukee Bucks, ale i w głosowaniu fanów Grek nie był daleko za Jamesem, zyskując tylko o 100 tys. głosów mniej niż najlepszy koszykarz świata. W meczu gwiazd po raz pierwszy zagra Joel Embiid z Philadelphia 76ers.

Piątkę ze Wschodu uzupełniają Kyrie Irving z Boston Celtics, który miał najwięcej głosów spośród obwodowych, oraz DeMar DeRozan z Toronto Raptors.

Curry wygrał na Zachodzie

Najwięcej głosów na zachodzie zebrał Stephen Curry z Golden State Warriors, a z obwodowych w Konferencji Zachodniej w pierwszej piątce wybiegnie też James Harden z Houston Rockets.

Skład uzupełniają Kevin Durant (Warriors), który do ostatnich chwil walczył o przywilej bycie kapitanem (przegrał z Currym o 100 tys. głosów) oraz duet z New Orleans Pelicans - Anthony Davis i DeMarcus Cousins.

Co ciekawe, gdyby decyzja o tym, kto zagra w pierwszej piątce wciąż należała tylko do kibiców, to zobaczylibyśmy Manu Ginobiliego, który był drugi wśród zawodników obwodowych. Niespełna 41-letni koszykarz San Antonio Spurs do tej pory dwukrotnie grał w meczu gwiazd (2005 i 2011), ale nigdy nie był wybrany do pierwszej piątki.

Kogo wybiorą trenerzy

23 stycznia poznamy zawodników, którzy do meczu nominowali trenerzy. Mogli oni wybrać po dwóch obwodowych i po trzech skrzydłowych/podkoszowych z każdej konferencji oraz dwóch dodatkowych zawodników bez względu na pozycje.

Trenerami obu drużyn będą szkoleniowcy najlepszych zespołów ze Wschodu i Zachodu na dwa tygodnie przed meczem gwiazd. W tej chwili w konferencjach prowadzą Boston Celtics i Golden State Warriors, ale w związku z tym, że Brad Stevens i Steve Kerr byli w poprzednim roku trenerami podczas meczu gwiazd, jeśli ich zespoły utrzymają czołowe lokaty, przywilej prowadzenia zespołów otrzymają trenerzy z drużyn, które będą na drugich miejscach.

Podzielą się na drużyny jak na podwórku

W ostatnich latach mecze gwiazd stały na mizernym poziomie, choć wyniki były wysokie. Kibice zarzucali koszykarzom, że nie przykładają się do gry w obronie, a mecze zamieniały się w popisy lotów nad obręczami. Z prawdziwym meczem nie miało to zbyt wiele wspólnego. Dlatego NBA zdecydowała się na odważny ruch: koniec z meczem Wschód - Zachód.

Zamiast tego dwóch zawodników będzie kapitanami drużyn - LeBron James, który wygrał głosowanie na Wschodzie oraz Stephen Curry, który miał najwięcej głosów na Zachodzie. Oni rozdzielą pomiędzy siebie koszykarzy, jak na podwórku, bez podziału na konferencje. Zawodnicy, którzy zostali wybrani głosami kibiców, mediów i samych zawodników do pierwszych piątek, rozpoczną mecz.

Pierwszy zawodnika do swojej drużyny będzie wybierał James, który dostał więcej głosów kibiców od Curry'ego.

Czy pokaże to telewizja?

Wybory Jamesa i Curry'ego zostaną ogłoszone 25 stycznia w telewizji TNT. Ale kibice nie zobaczą tego, jak koszykarze wybierają swoje drużyny.

- Na pewno taki publiczny wybór dostarczyłby więcej emocji, ale z drugiej strony to nie draft, tylko wybieranie zawodników. Koszykarze dali nam do zrozumienia, że byliby w trudnej sytuacji, bo nie zawsze będą kierować się w kolejności wyboru tym, czy ktoś jest lepszy czy gorszy, ale np. tym kogo lepiej znają czy bardziej lubią - tłumaczył Adam Silver, komisarz NBA.

Szkoda, że liga traci szansę, by jeszcze dodatkowo zbudować emocje przed odświeżonym meczem gwiazd.

Los Angeles ugości gwiazdy

67. mecz gwiazd NBA odbędzie się 18 lutego w hali Staples Center w Los Angeles, gdzie na co dzień swoje mecze rozgrywają Los Angeles Lakers i Los Angeles Clippers. LA będzie gospodarzem weekendu gwiazd po raz szósty. Ostatni raz gwiazdy spotkały się tam w 2011 roku.

Weekend gwiazd rozpocznie się od meczu celebrytów, potem zmierzą się najlepsi młodzi zawodnicy (debiutanci i drugoroczniacy) podzieleni na drużyny USA i reszty świata. Sobota to czas na konkursy wsadów, rzutów za trzy punkty i koszykarskiej wszechstronności. W niedzielę mecz drużyn prowadzonych przez Jamesa i Curry'ego.

Wiadomo już też, że amerykański hymn przed meczem zaśpiewa Fergie, a w przerwie wystąpi zespół N.E.R.D.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.