Nowa wielka umowa telewizyjna (kontrakt z ESPN i Turner Sports wart jest 24 mld. dol) zaczęła obowiązywać w NBA od 1 lipca 2016 i od razu w lidze zaczęła się rewolucja. Kluby mają więcej pieniędzy na kontrakty dla zawodników, latem podpisywano umowy na kwoty, jakich jeszcze nie było. W czołówce zarobków nagle znaleźli się tacy gracze jak Mike Conley, Damian Lillard czy DeMar DeRozan.
Ale z drugiej strony nagle wielkie kontrakty podpisywane dwa czy trzy lata temu nagle nie robią aż takiego wrażenia. Próżno tych nazwisk szukać wśród 30 najlepiej zarabiających graczy tego sezonu, choć są z pewnością w trzydziestce najlepszych graczy w NBA. Oczywiście, taka sytuacja długo nie potrwa. W ciągu dwóch-trzech sezonów gwiazdy będą znów zarabiać najwięcej. Teraz zarabiają tyle, co ligowi średniacy.
MVP dwóch ostatnich sezonów, specjalista od rzutów z dystansu, jeden z liderów najlepszej obecnie drużyny NBA, czyli Golden State Warriors, zarobi w tym sezonie 12 mln dol. Więcej zarobi od niego aż 82 zawodników. Jak to możliwe? Gdy Curry podpisywał obecną umowę z Warriors trapiły go chroniczne kontuzje kostek, dlatego przystał na propozycję klubu i nie podpisał najwyższego kontraktu z możliwych. Niska umowa Curry'ego pomogła Warriors w tym sezonie ściągnąć Kevina Duranta. Ale to ostatni rok promocji. W przyszłym sezonie Curry będzie mógł podpisać jeden z najwyższych kontraktów.
Allan Crabbe (Portland Trail Blazers), Ryan Anderson (Houston Rockets) czy Luol Deng (Los Angeles Lakers) zarabiają rocznie więcej niż lider San Antonio Spurs Kawhi Leonard. W tym roku skrzydłowy zarobi 17,6 mln dol. co jest dopiero 34. pensją w lidze. A jego statystyki? 25,5 punktu na mecz jest 10. wynikiem w NBA, do tego dokłada 5,8 zbiórki i 3,3 asysty, a prowadzeni przez niego Spurs mają drugi bilans w całej NBA.
Nikt w historii NBA nie rzucał więcej punktów w czwartych kwartach. Filigranowy rozgrywający Boston Celtics jest też drugim strzelcem całej NBA ze średnią blisko 30 punktów na mecz (dokładnie 29,7). Celtics to obecnie druga drużyna na Wschodzie, ustępują jedynie Cleveland Cavaliers. A do zwycięstw prowadzi ich gracz, który w tym i następnym sezonie zarobi w sumie 12,9 mln dolarów.
- Zarabiam tyle samo co Reggie Jackson - powiedział John Wall w reakcji na podwyżkę zarobków wśród rozgrywających na Wschodzie. Wall dostanie w tym sezonie 15,7 mln dol., tylko nieco więcej od gracza Detroit Pistons. - Ludzie psioczyli, że dostałem kontrakt wart 80 mln dolarów, a teraz więcej pieniędzy dostają goście, którzy nawet nie zagrali w Meczu Gwiazd - dodał Wall. Rozgrywający Wizards gra najlepszy sezon w karierze. Nigdy nie rzucał tylu punktów (23 na mecz), cały czas świetnie podaje (10,3). To w głównej mierze dzięki niemu Wizards doszusowali do czołówki Wschodu po słabym początku sezonu.
15,7 mln dol. zapłacą w tym sezonie Sacramento Kings zawodnikowi, który jest pod koszem nie do zatrzymania dla nikogo w NBA. Jest czwartym strzelcem NBA (28,2), 11. zbierającym (10,5), jak na podkoszowego dobrze podaje (4,4 asysty na mecz).
W 2014 roku Toronto Raptors zaryzykowali oferując czteroletnią umowę Kyle'owi Lowremu, który miał problemy z kontuzjami. Inwestycja im się jednak opłaciła. Lowry większych problemów ze zdrowiem zbyt często nie miewa, a jego świetna gra napędza Toronto Raptors, którzy od trzech sezonów trzymają się w czubie NBA. W tym roku Lowry zarobi 12 mln dolarów. W przyszłym też, chyba że zdecyduje się wcześniej zakończyć umowę i wymusi tym samym o wiele wyższy kontrakt.
Z zawodników z tej listy zarabia w tym sezonie najwięcej, bo aż 17,5 mln dol. Co więcej - 20 milionowych zarobków nie przekroczy jeszcze przez przynajmniej dwa następne sezony. Chicago Bulls podpisali wieloletni kontrakt ze swoim najlepszym koszykarzem w idealnym momencie - na rok przed wzrostem limitu płac. Teraz nie dość, że Butler nie obciąża ich budżetu, to ze swoimi stosunkowo niskim kontraktem jest łakomym kąskiem w kontekście wymian z innymi drużynami.