Po starciu z podkoszowym Boston Celtics Kellym Olynykiem Kevin Love z Cleveland Cavaliers ma sezon z głowy, a jego drużyna spory problem. - On to zrobił specjalnie, to nie było czyste zagranie - powiedział Love, który w walce o zbiórkę z Olynykiem poważnie uszkodził staw barkowy. Olynyk niemal od razu odpowiedział, że nie chciał zrobić krzywdy. - Zblokowaliśmy ręce i obaj walczyliśmy o piłkę. Takie rzeczy się w tej lidze zdarzają - stwierdził. Zrobił to specjalnie? Zdaniem NBA tak. Liga zawiesiła Kanadyjczyka na jeden mecz.
Matt Barnes (Los Angeles Clippers) zapłacił 50 tys. dolarów kary za wulgarną odzywkę do matki Jamesa Hardena (Houston Rockets) w trakcie przegranego 109:115 meczu numer dwa w półfinale Zachodu. - Tak się nie robi. Takie rzeczy załatwia się między zawodnikami, a nie wyzywa się kogoś z rodziny - powiedział trener Rockets Kevin McHale. Barnes osobiście przeprosił matkę Hardena - donosił plotkarski portal TMZ. Potwierdził to sam zawodnik. - Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Ona powiedziała parę słów za dużo, ja też. Barnes znany w NBA jest z różnych wybryków. W tym roku NBA karała go 17-krotnie (jego rekord kariery), wpłacił do kasy ligi 141 tys. dolarów.
Napisać, że Joakim Noah nie przepada za Cleveland Cavaliers to jak nic nie napisać. A fani Cavs żywią do niego podobne uczucie. Meczu numer dwa w serii Cavs - Bulls jeden z kibiców coś w kierunku Noah krzyknął, ten przechodząc trącił go ręką. NBA po słynnej bójce w Detroit takie wybryki karze srogo - środkowy Bulls za popchnięcie fana zapłacił 25 tys. dolarów.
J.R. Smith to kolejny niezbyt grzeczny chłopak w NBA. Za ten cios łokciem w twarze Jae Crowdera został zawieszony na dwa mecze play-off. Smith już takich wybryków w tym sezonie się dopuszczał. Po meczu z Wizards został zawieszony na jedno spotkanie po tym, jak uderzył Glena Rice'a Jr. w krocze.
Trenerzy narzekający na pracę sędziów to w sporcie norma. NBA publicznej krytyki arbitrów nie toleruje i surowo tępi takie zachowania. Doc Rivers z Los Angeles Clippers zapłacił 25 tys. dolarów grzywny za wypowiedzi o sędziach w serii ze Spurs, tyle samo wpłacił do kasy NBA Rick Carlisle (Dallas Mavericks), który miał zastrzeżenia do pracy arbitrów w serii z Rockets. Po kolejnym meczu Carlisle, żeby uniknąć płacenia kolejnej kary, gdy usłyszał pytanie o sędziów, zakleił sobie usta.
-Nie radziliśmy sobie z nimi dobrze w sezonie regularnym, ale oni nie mają tego czegoś, co powoduje, że się ich obawiasz - tą wypowiedzią o Raptors Paul Pierce nastawił przeciwko sobie całe Toronto. W wulgarny sposób odpowiedział mu menedżer generalny klubu Masai Ujiri podczas spotkania z kibicami, za co zapłacił 35 tys. dolarów grzywny, a klub musiał dopłacić jeszcze 25 tys. dol. za zachowanie kibiców. W Kanadzie za Pierce?m niezbyt przepadali za nim już od jakiegoś czasu, przed rokiem to jego akcje zdecydowały o tym, że Raptors odpadli już pierwszej rundzie play-off. Teraz byli żądni rewanżu. Nic z tego. W pierwszym meczu w Toronto, gdy tylko piłka pojawiała się w jego okolicy, cała hala buczała i gwizdała. Ale Pierce nic sobie nie robił. Trafiał ważne rzuty, a Wizards z Kanady wywieźli dwa zwycięstwa. Wygrali też mecz numer trzy, po którym Pierce wykrzykiwał, że on już więcej przez kontrolę celną przechodzić nie zamierza, nawiązując do kontroli na granicy z Kanadą. Wizards zmietli Raptors w czterech meczach, a potem przyznawali, że kogoś o takiej charyzmie jak Pierce im brakuje. W serii z Hawks też miło nie było. Gdy Wizards wygrali mecz numer trzy po celnym rzucie Pierce?a z półdystansu, Dennis Schroder nazwał ten rzut "szczęśliwym". Pierce nie zrezygnował z możliwości riposty: - Mówi tak, bo jest jeszcze młody. Gra dopiero drugi czy trzeci rok w lidze, więc nie widział tego w ostatnich 17 latach.