NBA. Niesamowite buzzer beatery. Tak się wygrywa mecze!

Courtney Lee, Tobias Harris, Gordon Hayward i Lance Stephenson - oni w tym sezonie popisali się tzw. buzzer beaterami, czyli wygrywali mecze dla swoich drużyn rzutami równo z końcową syreną. W sobotę do tego grona dołączył Trey Burke.

Trey Burke (Utah Jazz)

Carmelo Anthony rzucił aż 46 punktów, trafił trójkę na remis po 100 na 2,3 sekundy przed końcem, ale bohaterem meczu z Utah Jazz nie został. Zwycięstwo Knicksom odebrał rzutem równo z końcową syreną Trey Burke. Dostał podanie sześć metrów od kosza z lewej strony, odskoczył od próbującego bronić J.R. Smitha i rzucił z rogu boiska. - Wiedziałem, że ta piłka wpadnie do kosza w momencie, gdy wypuściłem ją z rąk - przekonywał później. Piłka przeleciała nad próbującym blokować Smithem i równo z syreną znalazła się w koszu. 102:100 dla Jazz. A Burke utonął w objęciach kolegów z Jazz, którzy w tym sezonie wygrali już drugi mecz w ten sposób.

Courtney Lee Courtney Lee MARK HUMPHREY/AP

Courtney Lee (Memphis Grizzlies)

Czwartkowy mecz Memphis Grizzlies z największą pozytywną niespodzianką pierwszych tygodni - Sacramento Kings. Drużyna Mike'a Malone'a prowadziła niemal przez cały mecz, czwartą kwartę zaczynała z 15-punktową zaliczką, ale Grizzlies zaczęli się zbliżać. Na półtorej minuty przed końcem był remis po 106 po celnym rzucie Mike'a Conley'a, na 10 sekund przed końcem spotkania Conley trafił za trzy, a Grizzlies wyszli na minimalne prowadzenie (109:108). Kings prowadzenie odzyskali - DeMarcus Cousins wymusił faul Marka Gasola, trafił dwa rzuty wolne. Ale do końca meczu pozostało 6,5 sekundy. Szalone 6,5 sekundy!

Grizzlies wybijali piłkę z boku. Zach Randolph dostał podanie sześć metrów od obręczy, na wprost kosza. Próbował minąć Cousinsa, zdecydował się na rzut z wysoku z trzech metrów, ale spudłował. Piłkę zebrał Ben McLemore, momentalnie został sfaulowany przez Gasola - na zegarze było 0,6 sekundy. McLemore spudłował oba rzuty wolne, piłkę zebrał Randolph i Grizzlies wzięli przerwę na żądanie. Zostało im 0,3 sekundy.

Piłkę z boku wyrzucał Vince Carter, fatalny błąd popełnili Kings, pod koszem został bez opieki Courtney Lee. 0,3 sekundy wystarczyło, by wygrać mecz. I to w tak niesamowity sposób!

Dla Lee to drugi podobny rzut w karierze. Tym razem udany. Pięć lat temu w finale NBA Lee mógł wygrać dla Magic mecz z Los Angeles Lakers. Do końca spotkania numer dwa w serii (było 1-0 dla Lakers) też była mniej niż sekunda, też dostał podanie pod kosz, ale wtedy się pomylił. Dobitka Howarda była po czasie. Lakers wygrali mecz po dogrywce, a całą serię z Magic 4-1.

Zwycięski rzut Gordona Haywarda Zwycięski rzut Gordona Haywarda RICK BOWMER/AP

Gordon Hayward (Utah Jazz)

Mecz Utah Jazz - Cleveland Cavaliers. Na trzy sekundy przed końcem jest remis 100:100. Piłkę mają Jazz. Podczas przerwy na żądanie Hayward powiedział trenerowi Quinowi Snyderowi, że chce oddać ostatni rzut. Ten się zgodził, nakazał wejście pod kosz. - Cóż, nie zrobiłem tego, co założył trener. Chciałem wejść, ale odczytałem zachowanie defensywy i zorientowałem się, że po kroku w tył będę miał miejsce do rzutu - mówił po meczu Hayward.

Piłkę dostał za linią trójek, na wprost kosza. Pilnujący go James poślizgnął się i przewrócił, po zasłonie od Favorsa Haywarda przejął Tristan Thompson. Gracz Jazz wykonał dwa kozły w prawo, krok do tyłu, rzucił. Piłka wpadła do kosza, nie dotykając obręczy. - The new money man! - krzyknął komentator, co z jednej strony oznacza lidera, który decyduje o wynikach meczów, a z drugiej może być aluzją do kontraktu (64 mln dol. za cztery lata), który ostatnio podpisał koszykarz - pisał o tym rzucie Łukasz Cegliński.

Tobias Harris (Orlando Magic)

Mecz Philadelphii 76ers z Orlando Magic. Stawka wyjątkowa - obie drużyny walczyły o pierwsze zwycięstwo. 3 sekundy przed końcem, jest remis po 89. Evan Fournier rozpoczyna akcję, spod kosza po zasłonach wybiega Tobias Harris, dostaje piłkę z prawej strony, sześć metrów od kosza, wychodzi w górę, rzuca nad rękami Luca Richarda Mbah a Moute. Piłka wpada do kosza tuż po końcowej syrenie!

Lance Stephenson (Charlotte Hornets)

Pasjonujący mecz New Orleans Pelicans z Atlantą Hawks. Druga dogrywka. Remis 119:119, do końca zostało 2,6 sekundy, a piłkę mają gospodarze. Lance Stephenson wyrzuca piłkę z boku boiska. Podaje do Marvina Williamsa, momentalnie rusza, dostaje piłkę z powrotem i od razu rzuca z dystansu. Piłka odbija się od tablicy i wpada kosza, a Hornets rozpoczynają wielkie świętowanie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.